Trendy

Freya Active

Athleisure, trend skupiający się wokół sportu i zdrowego stylu życia, można w największym skrócie zdefiniować jako modę na noszenie sportowych ubrań (lub inspirowanych sportem) w codziennych (poza fitnesowych) sytuacjach, włączając w to spotkania biznesowe, wielkie wyjścia i randki. Na poważnie athleisure pojawiło się w modzie kilka sezonów temu i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało zniknąć w otchłani zapomnianych, „kiedyś na czasie” tendencji. To zła wiadomość dla tych, którym sportowe inspiracje już się przejadły:

Skoro jednak athleisure zostaje z nami na dłużej spróbujmy przyjrzeć się temu fenomenowi bliżej. Zacznijmy od tego, skąd się w ogóle wzięło athleisure. Oczywiście wbrew pozorom nie jest to nowy trend, wszak sportowe ubrania funkcjonują w modzie od dziesięcioleci (wiecie, że swetry początkowo były sportowym wdziankiem do wiosłowania i gry w tenisa?). Niespotykana jest natomiast skala zainteresowania i powszechność sportowych elementów w codziennych garderobach. Według Davida Shah, mojego ulubionego trendforcastera (przewidywacza trendów? trendowej pogodynki?) popularność athleisure to wynik synergii pomiędzy kilkoma innymi zjawiskami, które równolegle znalazły się na rynku.

Po pierwsze, nastąpił niebywały rozwój technologiczny włókien syntetycznych, dzięki któremu pojawiły się włókna o konkurencyjnych właściwościach do tych naturalnych. Wykonane z syntetyków produkty są bardziej trwałe, elastyczne, doskonale radzą sobie z termoregulacją, a przy tym łatwo je utrzymać w czystości. Stały się atrakcyjną alternatywą do ubrań wykonanych z naturalnych materiałów, a przestały być synonimem tandety i kiepskiej jakości.

Po drugie, współczesne, zachodnie społeczeństwa oszalały na punkcie sportu i zdrowego wyglądu. Wysportowana (już nie wychudzona) sylwetka stała się świętym Graalem aspirujących instagramerek. Wszyscy rzucili się na bieganie, crossfit, rolki, rowery i… jogę. Bo drugą obsesją po sporcie jest wellbeing, czyli dobre samopoczucie i komfort, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Nic dziwnego, że synonimem przynależności do grupy trendsetterów stały się sportowe buty i luźne spodnie do jogi. A jak wiadomo, już samo pokazywanie się w stroju sugerującym aktywność fizyczną sprawia, że czujemy się bardziej wysportowani;).

Po trzecie w końcu, na popularność athleisure wpłynęła coraz większa demokratyzacja mody, którą zawdzięczamy między innymi social mediom. Wielkie domy mody i oderwani od świata projektanci stracili monopol na decydowanie o tym, co jest w dobrym guście. Teraz każdy może pochwalić się zdjęciem swojego stroju w Internecie. A prawda jest taka, że w codziennym życiu dopieszczona elegancja i formalny styl przegrywają z komfortem i luzem. Świat pędzi, czasu jest mało, kto chciałby się jeszcze ciągle przebierać;) Zatarła się granica między tym, co wypada założyć do biura, a co nadaje się tylko na boisko. Jeszcze dekadę temu do teatru nie wypadało iść inaczej ubranym, niż pod krawatem i w niedzielnej sukience, dziś nie dziwi nikogo widok koneserów sztuki w legginsach czy dżinsach (a są ponoć i tacy, co chodzą w piżamach – może jest to niewykorzystana nisza na rynku bielizny nocnej, piżamy teatralne?;).

Choć schyłek athleisure wieszczono już kilkukrotnie, to według danych z Euromonitora sprzedaż odzieży sportowej, w tym bielizny, stale rośnie (w przeciwieństwie do sprzedaży odzieży w ogóle). W 2017 roku wartość rynku athleisure szacowana była na 48 miliardów dolarów.  Jest więc o co grać. Tylko w jakim kierunku zmierza moda sportowa? Gdzie można spodziewać się dynamicznego rozwoju?

Legginsy – prawdziwa żyła złota

Dla młodszych pokoleń (ale nie tylko!) legginsy stały się tym, czym kiedyś były dżinsy – uniwersalnym, instynktownym wyborem spośród różnych typów spodni. Wśród legginsowych trendów na fali wschodzącej są dwa. Jeden to legginsy premium zaspokajające potrzebę unikalności i elitarności. W sukurs przychodzą kolekcje limitowane i personalizowane, a także te sygnowane nazwiskami największych projektantów. Legginsy nie są już tanią alternatywą spodni – autorskie, z oryginalnymi grafikami kosztują po kilkaset złotych (dolarów), a te z metką Fendi lub Gucci nawet po kilka tysięcy.

 

screenshot ze sklepu mytheresa.com

Drugim nowym kierunkiem są megginsy, czyli legginsy dedykowane mężczyznom. Przenikanie się elementów garderoby męskiej i damskiej nie jest nowym zjawiskiem, także było tylko kwestią czasu, kiedy projektanci wezmą na warsztat męskie getry. Albo kalesony jako element odzieży wierzchniej. W megginsach pokazują się nie tylko wielkomiejscy hipsterzy, ale także dobrze zbudowani wielbiciele siłowni.

#meggins na Instagramie

Siłownia – centrum życia millenialsów

Millenialsi wydają dwa razy więcej pieniędzy na karty członkowskie w klubach fitness niż starsze pokolenia. A to między innymi dlatego, że możliwość pochwalenia się wyrzeźbionym ciałem liczy się bardziej niż pokazanie się w drogiej sukience czy płaszczu od projektanta. Co więcej, siłownie i kluby sportowe stają się miejscem, w którym spędzamy czas i spotykamy się ze znajomymi . Młodzi wolą wspólnie poćwiczyć na siłowni, albo po prostu na niej pobyć, niż wypić piwo ze znajomymi w pubie (co za czasy!). To, do jakiej siłowni chodzisz staje się wyznacznikiem statusu – powiedz mi jaką masz kartę, a powiem Ci kim jesteś. Na popularności zyskują małe, butikowe siłownie, o bardziej miejskim niż pakerskim (a nawet luksusowym ) klimacie, z licznymi dodatkowymi usługami. W social mediach „health is the new sexy” (zdrowie to nowy afrodyzjak), a na popularności zyskuje zjawisko streaming workouts, czyli umieszczania w sieci live’ów… z treningu. Zamiast iść na siłownię włączasz sobie podgląd sali wybranego klubu. W każdym razie bez względu na to, czy ćwiczymy na mieście czy w domu biustonosz sportowy staje się podstawowym (bazowym?) biustonoszem w damskiej szafie.

Sport jest kobietą

To kobiety niebawem będą rządzić sportem. Nie tylko coraz więcej kobiet uprawia dyscypliny sportowe, ale też kobiecy sport staje się coraz popularniejszy jako widowisko i sposób zarabiania na życie. W 2016 roku na olimpiadzie w Rio kobiety stanowiły 45 % wszystkich startujących zawodników. Sto dwadzieścia lat wcześniej w Atenach było ich równe zero. Co więcej coraz częściej kobiety ścigają się wspólnie z mężczyznami, a nie w oddzielnych kategoriach. Do sportowej gry włączyły się dynamicznie rozwijające się kraje azjatyckie, gdzie kobiecy sport do tej pory nie raz obwarowany był kulturowym tabu. Zmiany te nie uchodzą uwadze największych graczy na rynku, którzy nie tylko ruszyli pełną  parą z produkcją sportowych hidżabów i zakrywających całe ciało burkini, ale też zaczęli kierować swój przekaz marketingowy do kobiet spoza europejskiego kręgu kulturowego. Swoją drogą reklama Nike skierowana do aktywnych kobiet z Indii jest naprawdę dobra:

Warto również wspomnieć o prężnie rozwijającym się równolegle z athleisure rynku wellness, w tym sexual wellness. Dbanie o siebie to już nie tylko dbanie o skórę przy pomocy maseczek i zabiegów spa. To także dbanie o siebie w kategoriach przyjemności płynącej z doznań intymnych, a więc cały segment gadżetów i akcesoriów erotycznych. To bardzo dynamiczny rynek kobiecych produktów, w który inwestują tak duzi gracze na rynku beauty, jak choćby Loreal.

W kontekście szeroko ostatnio dyskutowanej ciałopozytywności w końcu rynek odzieży sportowej (w tym bielizny mam nadzieję) zaczyna zauważać, że sport uprawiają nie tylko kobiety o figurze ultramaratończyka, ale kobiety w ogóle– szersze, węższe, grubsze, po porodach, z dużymi lub małymi pupami i okrągłymi brzuchami. I stawiają na przekaz, który celebruje różnorodność, zachęca do uprawiania sportu i inspiruje, bez względu na predyspozycje. Nie uważacie, że przydałaby się podobna kampania z bielizną sportową w Polsce? Pokazująca, że nawet z dużym biustem nie trzeba obawiać się treningów, bo jest odpowiednia bielizna, który ten biust utrzyma w ryzach?

Sport jest dla wszystkich – starych i młodych

Przez wiele lat sport był domeną młodych, atletycznie zbudowanych mężczyzn. Poza rosnącym zainteresowaniem kobietami, jako klientkami sklepów sportowych, uwaga producentów skierowana jest również w stronę traktowanych do tej pory nieco po macoszemu grup wiekowych. Weźmy na przykład dzieci i dynamicznie rozwijający się rynek odzieży i gadżetów sportowych dla najmłodszych. Współcześni rodzice maja bzika na punkcie swoich pociech (i ich zdrowia) i są gotowi wydać na nie naprawdę spore kwoty. Nie dziwią zatem sportowe gadżety skierowane do dzieci i wysoko zaawansowana technicznie odzież sportowa będąca miniaturową repliką kolekcji dedykowanych dorosłym. Z punktu widzenia naszej branży dużo ciekawsza jest jednak grupa na drugim końcu skali, czyli starsi, albo nawet mocno starsi dorośli.  VOMIL , czyli very old man in lycra (bardzo stary mężczyzna w lycrze) to żartobliwe określenie wysportowanych sześćdziesięciokilkulatków, który biegają, jeżdżą na rowerze i są generalnie aktywni, a do tego z chęcią uzupełniają swoje sportowe akcesoria o specjalistyczną odzież, jak obcisłe legginsy czy termiczne koszulki. Prawdopodobnie z chęcią kupiliby także sportowe bokserki;) Oczywiście rośnie także liczba aktywnych fizycznie kobiet w starszym wieku, które pewnie ucieszyłyby się z bielizny sportowej spełniającej ich oczekiwania. To o tyle dobra grupa docelowa, że cena nie jest dla nich istotnym kryterium wyboru – liczy się jakość, komfort i zaufanie do marki. 

Czy athleisure kiedyś się skończy? Według Davida Shah raczej nie ma co na to liczyć w najbliższym czasie, bo to najbardziej kreatywny sektor branży odzieżowej, który zmienia się wraz ze zmieniającymi się pokoleniami i najszybciej reaguje na ich potrzeby. Poza tym, original is never finished:

 

Styczniowe targi w Paryżu to doskonała okazja, aby podejrzeć, które trendy sprzed roku przyjęły się w branży bieliźnianej i będą zyskiwały na popularności w nadchodzących sezonach. Oto 10 tendencji, które zwróciły naszą uwagę:

1. ELEGANCKI KOMFORT

Od kilku sezonów wyraźnie można zauważyć coraz częściej pojawiające się kolekcje złożone z minimalistycznych, prostych modeli w odświeżonych bazowych kolorach – delikatnych różach, połyskliwych beżach i szlachetnych odcieniach brązu. Brak dodatków nie oznacza jednak, że bielizna jest nijaka i zwyczajna. To raczej stylistyka określana potocznie jako francuska elegancja. Niewymuszony szyk – naturalny i przede wszystkim bardzo wygodny.  Gdyby zapytać ekspertów z branży zapewne potwierdziliby, że tego właśnie na co dzień szuka współczesna kobieta.

Le Journal Intime

Lou

2.  BALETOWE INSPIRACJE

Nieco związane z poprzednim trendem są wyraźne odniesienia do tańca, w szczególności baletu.  Coraz śmielej pokazywane są topy, jako alternatywa do biustonosza, które łatwiej jest również nosić na zewnątrz, jako hybrydę stanika i bluzki. Niektóre marki zaczęły nawet promować ideę „one size”, czyli topów/biustonoszy w jednym rozmiarze, które dzięki właściwościom materiału dopasowują się do wielkości biustu i zapewniają optymalny komfort (przynajmniej w określonym zakresie rozmiarowym). Odwołania do tańca wyraźne są nie tylko w stylistyce bielizny (topy, body, kroje niekrępujące ruchu, dające swobodę), ale i wizerunkowych sesjach zdjęciowych. Zbliża się sezon tiulowych spódniczek, koczków, ale także ekspresyjnych tanecznych póz!

3. WARSTWY

Warstwowe układanie zarówno materiałów, jak i gotowych, bieliźnianych elementów szczególnie widoczne będzie w kolekcjach na zimę 2019/2020. Choć w Polsce póki co nie zauważyliśmy jeszcze warstwowego szaleństwa to warto przyglądać się najciekawszym rozwiązaniom. Dopinane do biustonosza topy, przezroczyste luźne bluzki z braletką pod spodem, halki i body łączone z biustonoszem to potencjalne przyszłoroczne hity.

Rosa Faia

4. BODY

Body  nadal będzie niezwykle popularne. Z długim i krótkim rękawem (lub bez), na co dzień i na wielkie wyjścia. W wersji odzieżowej i buduarowej, proste, ascetyczne albo koronkowe, pełne ozdób. Mocną stroną bodziaków jest właśnie ich uniwersalność i różnorodność. Mogą być równocześnie bielizną i bluzką, świetnie nadają się do zabawy w warstwy, a dodatkowo mogą ogrzać, wygładzić i upiększyć. Zobaczcie zresztą sami.

5. DETALE

Decydują o charakterze bielizny, a zatem można powiedzieć, że w przyszłorocznych kolekcjach czeka na nas mnóstwo bielizny z charakterem. Wiązania gorsetowe i falbanki będą wieść prym wśród pałacowo-buduarowych kolekcji. Miłośniczki  subtelniejszych propozycji mogą liczyć na  kokardki (w nieinfantylnym wydaniu), paseczki (a jakże) i urocze kropki. Co więcej ozdobna bielizna znowu będzie widoczna za sprawą mody na bluzki z głębokimi i bardzo głębokimi dekoltami.

Elomi

Rosa Faia

Aubade

6. TIULOWE PANELE

Bardzo efektowny trend polegający na łączeniu tiulu (lub siatki) z innymi materiałami. Dzięki temu powstają półprzezroczyste panele dodające lekkości i tworzące ciekawe wizualnie efekty. Takie wstawki wyglądają dobrze zarówno w wydaniu geometryczno-sportowym, jak i bardziej glamour. Nasze ulubione zestawienie to tiul + welur + mocny kolor, jak pomarańcz lub żywy fiolet.

Lov the label

Silent Arrow

7.  WYSOKIE MAJTKI

Czyli coś, co docenią wszystkie kobiety, które nie cierpią wąskich, wpijających się w ciało mikroskopijnych fig. Majtki będą wysokie i zabudowane. Nie tylko w wersji retro, na bogato, ale także tej zupełnie basicowej, przypominającej wygodnickie bawełniane majty, ale jednak ze współczesnym twistem (ulubione!).

8. LAKIEROWANE, BŁYSZCZĄCE ELEMENTY

Imitacje skóry czy lakierowane detale to luźne inspiracje zaczerpnięte z niszowej branży  bielizny w stylu BDSM, przeznaczonej do bardziej drapieżnych igraszek.  Komplety zachowały ostrzejszy charakter i pazur, nie mniej jednak ich zdecydowanie łagodniejsza forma może przypaść do gustu szerszej rzeszy kobiet.

Elomi

Elissa Poppy

9. GOŁĘBIE SZAROŚCI

Szarości powoli stają się jednym z „bieliźnianych” kolorów. Szczególnie gdy elegancko błyszczą i połyskują przywodząc na myśl rycerskie zbroje lub syrenie łuski mieniące się w słońcu. Szarości równie dobrze wyglądają zestawione z koronkami i haftami, jak i gładkimi dzianinami. Nic dziwnego, że królowały także na paryskich wybiegach.

10. NATURA 3.0

Z jednej strony wśród producentów bielizny widać zwrot w stronę naturalnych materiałów, takich jak jedwab i bawełna. Z drugiej dbałość o środowisko, o dobrobyt nie tylko człowieka, ale i otaczającej nas przyrody sprawia, że innowacyjne rozwiązania, w stylu wegańskiego jedwabiu czy bielizny z recyclingowanych materiałów (pozyskanych na przykład z butelek typu PET)  mogą niedługo stać się standardem, a nie tylko technologiczną ciekawostką.  Hasłem przewodnim 2019 roku będzie bowiem bioekonomia, czyli próba połączenia ekonomii i chęci zarabiania z dbałością o zrównoważony rozwój i ekologię.

zdjęcie jednego z trendów przygotowanych przez MardediModa

Zastanawialiście się kiedyś skąd się biorą trendy? Dlaczego raz modne są usztywniane beżowe biustonosze, a innym razem koronkowe braletki? Nie ukrywam, że przez lata moja teoria na ten temat wyglądała tak: Agencje trendowe „umawiają się” między sobą – „W tym roku ustalmy, że gorącym kolorem będzie zielony” i wszystkie rozpisują się o zielonym w swoich trendbookach. Potem za grube pieniądze (kilka, kilkanaście tysięcy euro) trendbooki kupują liderzy poszczególnych branży, a ich kolekcjami inspirują się kolejni, mniejsi gracze. Otóż ponoć sprawa jest bardziej skomplikowana;). Trendy, które pojawiają się w bieliźnie, ale także w odzieży, wystroju wnętrz, kulinariach, czy elektronice wynikają z bardziej globalnych zmian zachodzących w społeczeństwach, tak zwanych megatrendów, kształtujących kulturę, aktualne potrzeby i aspiracje ludzi (oczywiście uwzględniając lokalny kontekst kulturowy). Jest to więc bardziej kierunek inspiracji biegnącej z dołu, od ludzi do agencji trendowych i marek. Te generalne tendencje przeobrażone  przez wrażliwość i pomysłowość tak zwanych zespołów kreatywnych wracają z powrotem do klientów w postaci konkretnego trendu np. bieliźnianego. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co wpłynie na modę (w tym również bieliźnianą) w następnych dwóch, a może trzech latach i w jakim kontekście będzie się rozwijać branża bieliźniano-kostiumowa zapraszam do podróży po najciekawszych megatrendach wyłuskanych przez niezawodnego Davida Shah, którego miałam okazję posłuchać podczas Mare di Moda w Cannes w listopadzie 2018 roku.

DUALIZM

Gdyby chcieć najkrócej ująć wszystkie zmiany zachodzące obecnie na świecie możnaby postawić na jedno słowo: DUALIZM. Dwudziesty pierwszy wiek to świat funkcjonujących równolegle przeciwieństw i przeciwstawnych kierunków rozwoju, widocznych wyraźnie, jak nigdy wcześniej. Jesteśmy podzieleni politycznie (narastające napięcia, zarówno globalne, jak i wewnętrzne), ekonomicznie (tak wielu ludzi żyjących za tak niewiele i równocześnie garstka ludzi posiadająca niewyobrażalne środki finansowe), społecznie (choćby w kwestii praw kobiet czy zwierząt). Dwudziesty pierwszy wiek to także czas paradoksów – mamy coraz większe domy i coraz mniejsze rodziny, coraz bardziej rozwiniętą medycynę, na którą coraz mniej osób może sobie pozwolić. Chcemy ograniczać napływ ,,obcych”, a jednocześnie sami coraz więcej podróżujemy. Chcemy kupować lokalnie, od firm z sąsiedztwa, ale najszybciej rośnie sprzedaż globalnych platform, jak Amazon czy Alibaba. Z jednej strony amerykańskie elity manifestują poparcie dla akcji #metoo, z drugiej po trzydziestu latach od zamknięcia ostatniego klubu Playboya otwiera się nowy, w sercu Nowego Jorku, gdzie drinki serwują hostessy w strojach króliczków. Jesteśmy też coraz lepiej wykształceni, a jednak ogólne wrażenie jest takie, że coraz bardziej brak nam zdrowego rozsądku;). Jest jednak pozytywna strona całego tego rozedrgania i bombardujących zewsząd przeciwstawnych opinii i dążeń. Według Nicolas Negroponte nowe pomysły biorą się właśnie z różnic, a nasza kreatywność rozwija się pod wpływem nieoczywistych zestawień.

ODKRYTE VS ZAKRYTE

W kontekście wspomnianego przed chwilą dualizmu warto zacząć od naszego stosunku do nagości. Z jednej strony chcemy pokazywać swoje ciało, strony internetowe i media społecznościowe (teraz trochę mniej) pełne są nagich lub półnagich zdjęć, a do restauracji Bunyadi w Londynie, w której je się siedząc przy stolikach bez ubrań, jest trzymiesięczna lista oczekujących (swoją drogą czy mamy taką restaurację w Polsce?).

A z drugiej strony systematycznie spada liczba osób opalających się topless (lub nago).  O ile w 1984 roku opalanie się z odkrytym biustem deklarowało 43% kobiet we Francji poniżej 50. roku życia, o tyle w 2017 roku odsetek ten spadł do 22% (niestety David nie udostępnił linku do źródła ankiety). Dlaczego? Jednym z powodów może być wszechobecność telefonów komórkowych i strach przed znalezieniem swoich nagich, niechcianych zdjęć w sieci. Innym, coraz większa świadomość ryzyka związanego z opalaniem się i zachorowaniami na nowotwory skóry. W modzie pojawiła się skromność manifestująca się bardziej zabudowanymi krojami. Do łask wróciły także kostiumy jednoczęściowe (nawet fani Emoji wymusili pojawienie się dodatkowej ikonki z jednoczęściowym strojem, jako alternatywy dla kusego bikini). Rozwija się cała branża birkini (połączenie burki i bikini, czyli dwóch z pozoru przeciwstawnych światów), której odbiorczyniami są nie tylko muzułmanki, ale także kobiety pragnące z różnych powodów bardziej zasłonić swoje ciało na plaży.

NOWA FALA INFLUENCERÓW

Kiedyś mieliśmy dwa życia – offline i online, teraz oddzielanie ,,prawdziwego życia” od cyfrowego powoli przestaje mieć sens. Te światy przenikają się, żyjemy równolegle w obu. Dzięki technologiom możemy być bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej, a jednocześnie to technologia sprawia, że coraz bardziej się od siebie oddalamy. Według Mediakix Amerykanie poświęcają trzy razy więcej czasu na social media niż na faktyczne spędzanie czasu z przyjaciółmi. Przeciętny Amerykanin spędza cztery godziny dziennie wpatrując się w ekran swojego telefonu. A ty? (niestety nie mogłam zlokalizować filmiku z napisami po angielsku, ale myślę, że mniej więcej będzie wiadomo, o co chodzi:)

Oczywiście prowadząc własne życie w Internecie inspiracje czerpiemy od instagramowych gwiazd – influencerów.  Takich z krwi i kości lub… żyjących tylko wirtualnie. Już teraz jest kilka gwiazd, których nie spotkamy poza siecią. Choćby Lil Miquela, która nie tylko prowadzi swojego bloga i ma trzy sklepy internetowe, ale także występuje w kampaniach reklamowych naprawdę dużych marek, jak Prada czy Diesel. Inny przykład: Shudu Gram, która reklamowała linię kosmetyków Fenty Beauty Rihanny. Część osób nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy Shudu jest prawdziwa czy nie.

Skąd przekonanie, że to trend, który będzie zyskiwał na popularności i wkrótce będziemy mieli do czynienia z falą cyfrowych influencerów? Po pierwsze – ludzie kochają lalki, misie, maskotki. Dzieci (dorośli zresztą też)mają emocjonalny stosunek do plastikowych bobasów, mimo iż wiedzą, że nie są one prawdziwe. Dlaczego miałoby być inaczej w przypadku cyborgów i wirtualnych postaci? Po drugie, tacy influencerzy są bardzo wygodni dla potencjalnych reklamodawców – są przewidywalni, założą na siebie każdą rzecz, nie marudzą i wszystko na nich leży. Brzmi strasznie, prawda? Niby tak, a konto Lil Miqueli na Instagramie  śledzi 1,5 miliona fanów, natomiast Shudu „tylko” 150 tysięcy osób.

AUTENTYCZNA VS IDEALNA JA

Przykład kolejnej sprzeczności: oczekujemy coraz większej autentyczności od marek (np. zdjęć produktów bez photoshopa), a jednocześnie wrzucamy coraz bardziej odrealnione zdjęcia samych siebie na Instagrama (pełne filtrów, wystudiowanych póz, w starannie wybranych lokalizacjach).

Zdaniem Davida Shah żyjemy w kulturze udawania przed sobą i przed innymi, a kulminacją naszych mistyfikacji są konta na Instagramie, na których niby od niechcenia dzielimy się niby prawdziwym życiem. Zobaczcie koniecznie reklamę jednej z akcji społecznych naświetlających ten problem:  

Mamy dwie, zupełnie różne wersje siebie – prywatną i publiczną:

Pomimo rosnącej popularności ruchów ciałopozytywnych i całej skandynawskiej filozofii celebrowania prostoty i naturalności bycie pięknym nadal jest bardzo istotne, co ma swoje odwzorowanie w liczbach – w większości nadal jesteśmy niezadowoleni (częściej niezadowolone) ze swojego wyglądu. I to już od najmłodszych lat:

Według amerykańskiej Akademii Chirurgii Plastycznej Twarzy aż 55% operacji motywowanych jest chęcią lepszego wyglądania na… selfie. Produkty z działu beauty sprzedają się rewelacyjnie, o czym przekonały się Rihanna i Kylie Jenner, a jedną z dynamiczniej rozwijających się sekcji filmów na YouTubie są tutoriale pielęgnacyjne i makijażowe. Aplikacja Facetune, poprawiająca nasz wygląd na zdjęciach, ma ponad dwa miliony pobrań…

Nie tylko kobiety czują presję (potrzebę?) wyglądania pięknie. Mężczyźni coraz częściej zaczynają rozglądać się nie tylko za kremami nawilżającymi, przeciwstarzeniowymi czy oczyszczającymi skórę tonikami, ale także kosmetykami kolorowymi. Międzynarodowa sieciówka Asos wypuściła całą serię filmów – poradników dla mężczyzn o farbowaniu włosów i naturalnym malowaniu się na co dzień.

Równolegle zmienia się (na szczęście!) podejście do tego, co jest męskie, a co nie:

WIDOCZNI/NIEWIDOCZNI

Dzięki Internetowi, telefonom komórkowym i mediom społecznościowym nasze życie robi się coraz bardziej publiczne – chcąc nie chcąc pokazujemy się nie tylko znajomym, ale także potencjalnie setkom innych, przypadkowych osób. Paradoksalnie działa to na korzyść różnych grup osób do tej pory społecznie wykluczonych, które zaczęły walczyć o swoją obecność i widoczność na równych z innymi prawach. Dotyczy to nie tylko szeroko komentowanego w naszej branży ruchu związanego z pokazywaniem bielizny na modelkach plus size, ale także osób starszych, o innym kolorze skóry czy o innych korzeniach etnicznych. Co więcej zwiększanie swojej ,,widzialności” w przestrzeni publicznej, choćby wirtualnej, ma realne przełożenie na rzeczywistość. Na wybiegach coraz częściej pojawiają się modelki o rożnych kształtach, w różnym wieku, reprezentujące kobiety o różnym pochodzeniu. Wydaje się, że jedyną grupą, której do końca nie udało się przebić w branży modowej są osoby z niepełnosprawnością. Ile widzieliście kampanii modowych (nie o charakterze społecznym) skierowanych do osób z niepełnosprawnościami? No właśnie.  A to błąd! Bo to grupa około miliarda (!) osób – w części potencjalnych klientów. Mimo wszystko inkluzywność robi się coraz bardziej na fali i ,,modna” staje się pewnego rodzaju dziwność, odbieganie od standardów, bycie innym, niż pozostali:

WIRTUALNA RZECZYWISTOŚĆ

Dzięki łatwości, z jaką obecnie możemy poruszać się po świecie najbardziej turystyczne miejsca już teraz przeżywają prawdziwe oblężenie. A to dopiero początek – naprawdę ciasno zrobi się za moment, gdy podróżować zaczną mieszkańcy Chin i Indii. Czy da się jeszcze wtedy mówić o jakimkolwiek zwiedzaniu? Rozwiązaniem ma być odwiedzanie popularnych miejsc w wirtualnej rzeczywistości. Na przykład: siadasz w kostiumie kąpielowym, na leżaku, w pomieszczeniu z rozsypanym piaskiem. Owiewa cię lekka bryza, na twarzy masz wielkie gogle, a dookoła siebie widzisz…palmy, lazurową wodę i leniwie sunącego wzdłuż brzegu żółwia. Nikt Ci nie przeszkadza, nie zasłania, nie sypie piaskiem w oczy. Brzmi dobrze, prawda? Niebawem łączenie wirtualnego świata z rzeczywistym ma się stać naszą codziennością – wirtualne przymierzanie ubrań, wirtualne spotkania ze znajomymi czy wirtualne mecze piłki nożnej. Nike już teraz inwestuje w ten trend i robi to dobrze:

EKOLOGIA

Dlaczego spada sprzedaż ubrań? Po pierwsze kiedyś były wyznacznikiem statusu – teraz chwalimy się czymś innym. Czym? Zdjęciami z podróży. To powód drugi – wolimy wydać pieniądze na doświadczenia, bilety lotnicze, niż na nową sukienkę. A po trzecie w modzie jest minimalizm, odpowiedzialność konsumencka i recycling. Odnawiaj, przerabiaj, wymieniaj się zamiast wyrzucać.

Choć o zanieczyszczeniu środowiska mówi się od kilkunastu (kilkudziesięciu?) lat o pewnym przebudzeniu można mówić dopiero teraz (według klimatologów – tuż przed katastrofą). Szczególnym zainteresowaniem cieszy się walka z zanieczyszczeniem wody (trend alert – syrenki zdetronizują jednorożce). Powstają koncepcje nowoczesnych ekologicznych żaglowców, a rzeki dostają nawet prawa obywatelskie (mogą ich dochodzić w sądach). Za głównego winowajcę zanieczyszczenia wód uważa się plastik. I to jest poważny problem dla branży odzieżowej, w szczególności branży kostiumowej, gdyż większość kostiumów wykonana jest z poliamidu niepochodzącego z recyclingu. Producenci materiałów wychwycili już zmianę zachodzącą w podejściu do wykorzystywania zasobów naturalnych, teraz kolej na projektantów i konsumentów:

POD ZNAKIEM BUNTU

Ponoć dwie trzecie millenialsów jest nie tylko zaniepokojonych stanem świata, ale także czuje potrzebę działania na rzecz zmiany. Wbrew stereotypom nie są leniwi i skoncentrowani tylko na sobie – często to oni przejmują rolę aktywistów wpływających na naszą rzeczywistość. Równocześnie bunt stał się świetnym sposobem komunikacji z młodszym pokoleniem i jest wykorzystywany przez wiele marek jako strategia marketingowa. Pierwszych szlifów na protestach nie zdobywa się podczas studiów, ale… już w podstawówce. Skautki Radical Monarchs nie zdobywają sprawności za umiejętności związane z przetrwaniem w dziczy, a za swoje społeczne zaangażowanie i zmienianie rzeczywistości wokół nich na lepsze.

Kiedyś protesty to była konfrontacja jakiejś grupy społecznej z policją lub szerzej, opresyjnym państwem. Teraz to wielki event (festyn?), w który zaangażowane są gwiazdy, celebryci, a nawet korporacje, takie jak dom modowy Gucci. Buntowanie zrobiło się bardziej kreatywne, urastając niemal do rangi sztuki. Salon piękności Tropical Popical ma w ofercie malowanie paznokci z ozdobami będącymi hasłami prokobiecymi. Prężnie rozwija się ruch ,,szydełkowy” w ramach którego ubiera się rzeźby, pomniki i inne publiczne przestrzenie w stroje symbolizujące sprzeciw wobec czegoś. Kobiety wychodzą na ulice w strojach Podręcznych, Mc Donald odwraca M w swoim logo na znak solidarności z kobietami (W jak women), a Carolina Herrera sprzedaje t-shirty zachęcające do głosowania w wyborach po 120 dolarów za sztukę.

Bo bunt to także biznes. Blisko połowa generacji Z (jeszcze młodsi niż millenialsi) chce kupować u marek odpowiedzialnych społecznie i środowiskowo. Przede wszystkim cenią zaś nonkonformizm.  

Jak zwykle tego typu trendy najszybciej wyłapują marki sportowe. I znowu Nike zrobił to dobrze zapraszając do swojego klipu z okazji 30-lecia hasła „Just do it” Colina Kaepernicka. Kojarzycie tę historię? W 2016 roku ten futbolista, na znak protestu  przeciwko brutalności policji i dyskryminacji Afroamerykanów, uklęknął podczas odśpiewywania hymnu, zamiast stać na baczność. W Stanach Zjednoczonych to naprawdę duże ,,no, no” i od tego czasu Kaepernicka spotykał ostracyzm ze strony środowiska (żaden klub nie chciał go zatrudnić). Nike wybierając go do swojego klipu również naraził się wielu osobom (pojawił się cały ruch bojkotujący ich produkty, ludzie palili buty Nike i wrzucali filmiki do sieci z hashtagiem #IStandForOurFlag – serio). Jednocześnie marka pokazała się jako nonkonformistyczny brand dla każdego, kto nie boi się myśleć (marzyć) inaczej:

I to by było na tyle, jeśli chodzi o przegląd megatrendów. Mamy nadzieję, że Wam się podobał – powstał na podstawie prezentacji wygłoszonej przez Davida Shah podczas MarediModa w Cannes, 7 listopada 2018 roku.

TREND NR 1 – SANKTUARIUM

Żyjemy w czasach hiperłączności (właściwie funkcjonujemy w dwóch światach, fizycznym i wirtualnym, równocześnie niemal cały czas), jesteśmy dzięki technologii w kilku miejscach na raz; rozmawiamy symultanicznie z kilkoma osobami jednocześnie pisząc maile, jadąc metrem itd. Równocześnie szukamy spokoju, odcięcia od zbyt wielu bodźców, możliwości spojrzenia w głąb siebie. Szukamy Sanktuarium. To dlatego taniec, joga, medytacje cieszą się coraz większą popularnością. Co to znaczy dla bielizny? Konieczność zastanowienia się, jakie wartości mają wiązać się z proponowaną klientkom kolekcją. Zmiany stylistyki w kierunku subtelnego, bardziej wyciszonego designu. Odejścia od przesadnej dekoracyjności i skomplikowania formy na rzecz kojących, prostych sylwetek i stonowanej kolorystyki. Czyli innymi słowy to zaadaptowanie do świata bielizny tak lubianej choćby we wnętrzach skandynawskiej stylistyki.

 

Materiały: miękkie, miłe w dotyku, wygodne; delikatne tiule i siatki, proste, dzianiny przypominające w dotyku ludzką skórę, materiały z domieszką włókien celulozowych i bezszwowe łączenia

 

Wzory: subtelne, wyrafinowane, często inspirowane technologią (graficzne siatki, cyfrowe mapowanie), mikropaseczki, kropki i kreski, dużo interesujących faktur i tekstur

Kolory: efemeryczne, delikatne, stonowane; dominują beże, szarości, blade róże i przyprószone śniegiem fiolety

 

Sylwetki: wygodne, z efektem „drugiej skóry”; laserowe cięcia, niewidoczne wykończenia – klejone, ukryte szwy

Cechy charakterystyczne:

  • Warstwy
    Parah
  • Kontrastujące odcienie beżu
    Lingadore
  • Rytmiczne faktury
    Opaak
  • Ażurowe elementy
    Opaak
  • Minimalizm
    Endorfinella
  • Inżynieryjne siatki
    Undresscode
  • Obrysowane kontury
    Gisela
  • Inkluzywność

TREND NR 2 – W ROZKWICIE

Kwiaty – trudno o bardziej eksploatowany temat w bieliźnie. A jednak ciągle wzbudzają emocje i dają poczucie (choćby złudne) łączności ze światem przyrody. Kwiaty w nowoczesnym wydaniu zaspokajają potrzebę piękna i siebie-zdobienia. Coraz wyraźniej w młodym pokoleniu do głosu dochodzi pragnienie posiadania bielizny o ponadczasowym uroku, która ,,nie zestarzeje” się po sezonie. Do tego kwiaty nadają się doskonale. Zarówno w klasycznym ujęciu, jaki i przefiltrowane przez wyobraźnię projektantów.


Materiały:
delikatne, miękkie i drapowane, lekkie jak piórko; bardzo rozciągliwe, przezroczystości i matowe, nieprześwitujące sploty; satynowe wykończenie; zmysłowy welur, flokowe nadruki, finezyjne koronki

Wzory: inspiracje botaniczne przeplatane z ornamentalnymi ozdobami; od hiperrealnych odwzorowań po malarskie impresje i interpretacje w duchu sztuki współczesnej, kombinacja technik – od grawerowania, przez barwienie i nadrukowywanie, po ręczne zdobienie i doszywanie; tiule i koronki jako baza


Kolory:
poetyckie i „kwiatowe”, romantyczna paleta obejmująca zarówno dopiero co rozwijające się pąki, jak i pięknie dojrzałe kwiaty

Sylwetki: kobiece, pełne detali – kokardy, drapowania, wstążki, falbany, guziki  i koronki

Cechy charakterystyczne:

  • kwiaty na czarnym tle
    Gisela
  • kolaże
    Liberty Fabric
  • tiule i koronki
    Iluna Group
  • zdobienia

ID Sarrieri

  • koronkowe/haftowane aplikacje
    prototyp z kolekcji Soo Naomi
  • negatywy
    Lingadore
  • metaliczny błysk
    Friedmans

 

* Oczywiście zdjęcia gotowych produktów nie pochodzą z kolekcji na 2020 rok, tylko z wcześniejszych; zdjęcia materiałów dotyczą natomiast kolekcji na 2020 rok zaprezentowanych podczas Mare Di Moda w listopadzie 2018 w Cannes.

1. DANCE HALL, czyli TYLKO TANIEC NAS WYZWOLI

Żyjemy w czasach gwałtownych polityczno-społecznych przemian. To nie czas na ostrożne stąpanie pomiędzy trendami czy mdłe kompromisy. Invista proponuje, aby pójść na całość i zapomnieć o codziennych bolączkach bawiąc się w rytmie energetycznego disco. Dance hall to trend stawiający na rzucające się w oczy, zmysłowe i niebanalne propozycje wzbudzające emocje. Motywem przewodnim jest czerń zestawiona z dekoracyjnymi, rockowymi akcentami utrzymanymi w duchu girl power. Poza czernią główne role grają głębokie fiolety, stalowe szarości i ciemna zieleń, a dla przełamania Invista proponuje zimny róż. Według Anne Marie Commandeur odpowiedzialnej za przygotowywanie corocznych tendencji chodzi o styl, który można określić bon motem: „Ubieraj się tak, jakby impreza trwała cały dzień, od rana do wieczora.” Dzień miesza się z nocą, błysk, łączy z matem – uniwersalnym kluczem jest czerń. Inspiracji można szukać na ostatnich pokazach Toma Forda.

2. SPORTS ARENA, czyli NA STADIONIE

Świat oszalał na punkcie zdrowego, sportowego stylu życia (jak to mówią trendsetterzy: „Health is the new wealth”), a dbanie o siebie stało się nowym rodzajem snobizmu i zaznaczania swojego statusu. Nie spotykamy się już w barach i pubach tylko na siłowniach i parkowych bieżniach, a chęć ruszania się jest (o, ironio!) zrośnięta z wielkomiejskim stylem życia. Dostrzegając te potrzeby Invista proponuje świeże i mocne odcienie, które doskonale współgrają ze sportowymi kolekcjami. Uzupełnieniem kolorystycznym kolekcji pozostaje czerń i lodowe szarości. Kontrastowe zestawianie ze sobą barw podkreśla atletyczną sylwetkę. Choć styl – dwukolorowe mozaiki i zabawy geometrią jest ważny, to nadal na pierwszym miejscu pozostaje funkcjonalność, komfort i niezależność.

3. BUSINESS LOUNGE, czyli PONADCZASOWY SZYK

Wraz z rosnącą świadomością problemów ekologicznych i znużeniem wielością trendów i tendencji szybka tania moda wypierana jest przez ponadczasowość i unikalność klasyki. Wracamy do korzeni w nowych interpretacjach. To sprytny sposób na wykorzystanie odświeżonych evergreenów w służbie nowoczesnemu indywidualizmowi. Invista proponuje inspirujący dialog pomiędzy przeszłością i przyszłością. Odcienie wprost czerpią ze stylistyki retro – dominują wielbłądzie beże, koszulowe niebieskości, winne fiolety i ceglaste czerwienie, które doskonale łączą się z nienaganną, prostą formą. Idealne połączenie dla tych, którzy tęsknią za autentycznością i naturalną elegancją. Efekt świeżości pojawia się po zestawieniu głębokich, ciemnych barw z przydymionymi pastelami w rytm powtarzających się rombów, kratek i pasków.

4. PLAYGROUND, czyli DOBRZE BYĆ DZIECKIEM

Playground to wyraz tęsknoty za żywą i energetyczną modą utrzymaną w duchu bycia poza głównym szlakiem, zrodzoną z pragnienia wyrwania się ze sztywnych ram powtarzalności współczesnego świata. To szukanie przyjemności w kolorach, wzorach i „niepoważnym designie”. To radość czerpana ze zdawania się na przypadek i intuicję. Umiłowanie prowokacji i ekscentryczności. Dlatego wśród odcieni przeważają radosne kolory w nietypowych konfiguracjach, których uzupełnieniem jest szalona zabawa z kształtami  i wzorami. Optymizm i kreatywność wzbudzane są głównie za sprawą różu, słonecznych odcieni żółtego, czerwieni, fuksji i zieleni. To doskonały trend dla tych, którzy lubią parodie, nieoczywiste reinterpretacje, a w duchu ciągle są młodymi buntownikami i buntowniczkami.

5. QUIET ROOM, czyli W STREFIE CISZY

W świecie zdominowanym przez chaos, hałas i harmider szukamy ciszy. Bez ściemy i zbędnego szumu. Ma być czysto i ascetycznie, co nie znaczy, że ubogo lub nudno. Quiet Room to luksus pozbawiony ostentacyjnej dekoracyjności, opierający się na szlachetności materiałów i formy. Idealny wybór dla osób ceniących komfort w minimalistycznym wydaniu. W palecie barw dominuje przymglony róż oraz eteryczny fiolet zestawione z dymnymi szarościami i mroźną bielą. Modele są super delikatne i ultra cienkie, pełne przezroczystości i siatek – doskonałe na cieplejsze dni.

.

Lato powoli dobiega końca, a to znak, że czas zacząć myśleć o…kostiumach kąpielowych na przyszły rok. Jakie będą kluczowe sylwetki? Jakie dodatki, kolory i wzory? Oto, co udało nam się dla Was wyłapać w Paryżu podczas Mode City.

KOLORY

Zdecydowanie widoczny w kolekcjach był kolor żółty. Wspominała  o nim również w swojej prezentacji na temat trendów przedstawicielka Nelly Rodi. Co prawda moim skromnym zdaniem słoneczny odcień jest dość trudny do noszenia, szczególnie jeśli ma się jasną, piegowatą karnację (jak ja), ale do odważnych świat należy! Na zdjęciu propozycja od Southbeach.

Czerwień Ferrari. Intensywny, „czysto” czerwony odcień był dosłownie wszędzie. Z głęboko wyciętą częścią majtkową od razu kojarzył się z kultowym serialem „Słoneczny patrol” i jej ratowniczkami, w szczególności jedną, graną przez Pamelę Anderson. Cóż, znowu nie jest to mój kolor, ale doceniam wrażenie, jakie robi – na pewno wyróżnia z tłumu. Na zdjęciu model MrMiss Studio oraz propozycja szwajcarskiej marki o kolumbijskich korzeniach – Pillert.

Odcienie ziemi i terakotowa armia.  Dla równowagi, poza żywą czerwienią i dającym po oczach odcieniem słońca w przyszłym roku można również spodziewać się bardziej stonowanych barw, jak różnej maści gliniane brązy. Po części wynika to z obecnej fascynacji naturą i szukaniem inspiracji wśród aspektów dotąd pomijanych. Czyli zamiast kwiatów i liści,  kamienie i ziemia. Na drugim zdjęciu kostiumy marek Rendl i Siyu (na pierwszym niestety nie wiem, nadgorliwy targowy ochroniarz nie pozwolił mi zrobić zdjęć z bliska).

I „kolor”, który roboczo nazywam kosmicznym. To wszystkie odcienie metalowe, koniecznie z połyskiem, odbijające i załamujące światło.  Bardzo nowoczesne, a jednocześnie trochę kojarzące się z rycerską zbroją (chyba, że tylko mnie:).

FALBANY

Poziome, pionowe, ukośne. Przy dekolcie, zamiast dekoltu, w pasie. W rozmiarze XS i XXL. Falbany są po prostu wszędzie. Czasem glamour, a czasem bardzo dziewczęce, jak u Kitess Clothing (drugie zdjęcie).

GŁĘBOKI DEKOLT

Dekolt w kształcie głębokiego V to chyba najbardziej wyraźny trend, jeśli chodzi o kostiumy jednoczęściowe. Czasami głębokość tego dekoltu może przyprawiać o zawrót głowy, bo pozwala opalić nawet pępek. Na zdjęciu komplet od Gottex (czy to aby nie jest manekin plus size?) oraz Evarae.

ASYMETRIA

Asymetria odświeża nawet najbardziej klasyczne kroje. Niekoniecznie musi przyjmować formę asymetrycznego, pojedynczego ramiączka – może być na przykład jednostronnym marszczeniem majtek, jak w zabawnym stroju od Rose Marin Swimwear.

MAKRAMY

Ze świata dekoracji domowych sztuka wiązania sznureczków przeniosła się do świata mody plażowej. Na zdjęciu w wersji total look od Despi, choć częściej można było spotkać makramowe dodatki – wiązania w dekoltach, ramiączka, czy wstawki w panelu na brzuchu.

Coraz częściej zdarzają się pytania o wygodne biustonosze, dobrze podtrzymujące biust, ale „bez drutów”. Firma Anita wychodzi naprzeciw potrzebom coraz większej rzeszy klientek ze swoją unikalną serią Anita comfort. Głównym celem marki jest zapewnienie kobiecie maksymalnej wygody, tak by bielizna nie powodowała dyskomfortu. Jednak równie ważne jest odpowiednie podtrzymanie biustu dzięki funkcjonalnym krojom (aż do miseczki I) oraz piękno tworzonych kolekcji.

Seria Anita comfort oferuje kilkanaście modeli biustonoszy bez fiszbin. Różnią się detalami, tkaniną, fasonami – wszystkie łączy jednak kilka cech, dzięki którym piersi są perfekcyjnie podtrzymane, ramiona odciążone a biustonosz zapewnia niezbędną wygodę:
– taśma dolna jest anatomicznie ukształtowana, dopasowuje się do krzywizn ciała, co zapobiega uciskowi na żołądek
– ramiączka (komfortowe, a w niektórych modelach odciążające obręcz barkową, ramiona i plecy) są bardzo miękko podszyte i mają szerokość zależną od rozmiaru biustonosza (im większy obwód/miska tym szersze ramiączka)
– część tylna z 3- lub 4-stopniową regulacją obwodu także ma szerokość zależną od rozmiaru biustonosza
– najwyższej jakości tkaniny opatrzone certyfikatem OekoTex (tekstylia godne zaufania) pozwalają skórze oddychać, a staranne wykończenie każdego elementu sprawia, że nie ma mowy o przypadkowych otarciach czy podrażnieniach skóry
– do każdego biustonosza można dobrać pasujące figi.

Więcej informacji o produktach pod nr tel. 71 795 90 59 lub mailowo na anita.pl@anita.net.

25. czerwca 2017 roku odbyły się kontraktacje marek dystrybutora So Chic. Wśród nowości, redakcja „Modnej Bielizny” znalazła kilka swoich faworytów, które z pewnością zdominują sezon wiosna-lato 2018. Jesteście ciekawi co nam wpadło w oko? Zapraszamy do galerii!

Nowości na wiosnę/lato 2018 marka Panache – wybór redakcji

  • Miękki, gładki t-shirt bra Porcelain Elan, dla tych, co nie lubią „gąbki”

Grey is a new black (szary jest nową czernią) – to sformułowanie od kilku sezonów podbija świat mody. Ponadto, badania ekspertów wykazują, że odzież w odcieniach szarości jest niezwykle elegancka i do tego, uniwersalna. To co, wybieramy się na zakupy?

W modzie pojawił się nowy trend – streetwear, czyli ubrania i stylizacje miejskie. Fotoreporterzy i dziennikarze modowi zwracają uwagę na to, jak na ulicach ubrani są ludzie. Coraz częściej uważa się, że to właśnie oni wyznaczają trendy. Ponad 80% znawców mody sądzi, że podstawą dobrej stylizacji jest dobrze skrojona koszulka, którą można nosić jako odzież wierzchnią.