trendy

To nie był największy Salon Bielizny, jeśli chodzi o liczbę Wystawców, rozmach czy tłumy odwiedzających (choć Gości akurat na szczęście nie brakowało). Ale był to pierwszy Salon Bielizny po niemal dwuletniej przerwie, w trudnych, niestabilnych warunkach spowodowanych wciąż obecną pandemią i wizją potencjalnych obostrzeń. I udało się – w dużej mierze dzięki Waszemu zaufaniu! Wystawców – że doprowadzimy ten projekt do końca. Gości – że warto poświęcić weekend i spotkać się z polskimi i zagranicznymi firmami. I za to wszystkim obecnym serdecznie dziękujemy!

Po raz pierwszy Salonowi Bielizny towarzyszyło miniforum trendów, gdzie zebraliśmy przykłady najważniejszych tendencji na przyszłe sezony. Wszystkie one znalazły odzwierciedlenie w kolekcjach prezentowanych przez Wystawców, co bardzo nas cieszy, bo pokazuje że polscy producenci trzymają rękę na pulsie i doskonale odnajdują się w nowych bieliźnianych kierunkach.

Jednym z prezentowanych kierunków było skupienie się na jakości i komforcie połączone z ideą zrównoważonego rozwoju. Ekologia i etyczne podejście do produkcji ma ogromne znaczenie, gdyż branża modowa uchodzi za jedną z najbardziej szkodzących środowisku (generujemy więcej zanieczyszczeń niż na przykład transport lotniczy).

Kolejnym mocnym akcentem są kolekcje odzwierciedlające tęsknotę za przepychem, luksusem i bielizną niekoniecznie praktyczną, ale niesamowicie widowiskową. Czerń połączona ze złotem, błyszczące dodatki, łańcuchy, paski, efekty tatuażu, krwista czerwień i motywy zwierzęce sprawiają, że taka bielizny po prostu cieszy, niezależnie od okazji, której towarzyszy. Szeroką relację zdjęciową z przykładami od Wystawców znajdziecie na przykład w pierwszej części podsumowania z imprezy stworzonej przez Stanikomanię [KLIK]. U nas kilka przykładów z pokazu:

Ostatnią wartą odnotowania tendencją są kolory – żywe, radosne i optymistyczne. Wnoszące radość i zabawę do nieco ostatnio ponurej rzeczywistości. Dające nadzieję i energię do działania. Przywołujące wspomnienia z dzieciństwa, kiedy to świat był zdecydowanie prostszy, emocje bardziej szczere, a śmiech niczym nieskrępowany. Wiosną czeka na nas wiele peniuarów, w którym poczuć będzie się można niczym rajskie ptaki, energetycznych fuksji i zieleni na koronkowych i siateczkowych kompletach, a także przyprawiającej o zawrót głowy kolorowej bielizny nocnej. Po konkretne przykłady ponownie odsyłamy do Stanikomanii [KLIK].

Przy okazji forum trendów swoją wyjątkową kolekcję bielizny dla kobiet ze stomią zaprezentowała również Dorota Salska, adiunktka z pracowni projektowania bielizny łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Projekt ten zasługuje na szczególną uwagę, gdyż przełamuje tabu, związane z bielizną dla osób o specjalnych potrzebach, nie zapominając o tym, że w gruncie rzeczy są one takie same jak nas wszystkich. Niezależnie od ograniczeń płynących z ciała chcemy nosić piękną, zmysłową bieliznę i czuć się pełnoprawnymi klientkami, które mają zróżnicowaną ofertę, z której mogą wybierać swoją wymarzoną bieliznę.

Podczas tej edycji postawiliśmy na zupełnie inną formułę pokazów. Zamiast jednego dużego show, w ciągu dnia miały miejsce dwa, krótsze pokazy, zarówno w sobotę, jak i niedzielę. Dzięki temu można było obejrzeć  pokazy w wybranym przez siebie dniu, a czas trwania pokazu (15 minut) nie pozwalał się na nim nudzić!

Podczas ostatniego pokazu drugiego dnia czekała na nas miła niespodzianka. Stowarzyszenie Polskiego Brafittingu uhonorowało naszą prezeskę, Adę Maksim tytułem honorowej członkini Stowarzyszenia! To ogromny zaszczyt, a zarazem przyjemność wpierać dziewczyny w ich misji! Jeszcze raz dziękujemy za to, że jesteście z nami ( a my z Wami:), bo razem możemy więcej.

Podczas Salonu Bielizny nie mogło zabraknąć spotkań z zaproszonymi ekspertkami. Szczególnie pierwszy dzień targów był po tym względem intensywny. Swoją wiedzą podzieliła się z nami radczyni prawna, Ilona Przetacznik z Legalny Biznes Online, Izabela Sakutova, ekspertka brafittingu i coach biznesowy, blogerki Kasia Kulpa (Stankomania) i Ula Chowaniec (Galanta Lala), które przeanalizowały ofertę targową pod kątem potrzeb klientek plus size, a także członkinie Stowarzyszenie Polskiego Brafittingu, Joanna Margalska z Atelier Chilli oraz Magdalena Andraka z Brazone, które opowiadały o budowaniu zaangażowania w social mediach sklepu z bielizną. Na koniec dnia swoje wystąpienie miała Agnieszka Socha, która wprowadziła nas w temat psychologii sprzedaży. Drugi dzień miał dwa mocne punkty szkoleniowe. Pierwszym z nich było spotkanie z Katarzyną Sałatą z Dobrej Kreacji i dr n.med. Anną Woźniakowską, które zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej zajęły się zdrowym dopasowaniem bielizny wspierającym prawidłowe oddychanie. Drugim prezentacja pierwszej aplikacji mobilnej budującej zdrowe nawyki brafittingowe wśród nastolatek przygotowana przez fundację Wsparcie na Starcie.

DEBIUTY

Podczas tegorocznego Salonu Bielizny zadebiutowały trzy nowe marki, które zaprezentowały swoje pierwsze kolekcje: Mijavu, Silk Milk i Unico. Wszystkie trzy zaprezentowały kolekcje bielizny nocnej i odzieży domowej (chyba obecnie jest to najdynamiczniej rozwijający się sektor naszej branży), ale każda w indywidualnym i niepowtarzalnym stylu.

Równolegle do targów stacjonarnych trwała impreza w świecie online. Na platformie targowej można było obejrzeć w czasie rzeczywistym nagrania z wykładów oraz pokazów (lub wrócić później do nagrań), zapoznać się z ofertą Wystawców, pobrać ich katalogi, a także umówić się na spotkania.

Na zakończenie naszej relacji zapraszamy na krótkie filmowe podsumowanie jesiennej edycji [film poniżej] oraz jeszcze jednej relacji z imprezy, tym razem autorstwa blogerek Miski Dwie – [TUTAJ]

I choć nie wiemy jeszcze, kiedy spotkamy się na żywo ponownie, to jedno jest pewne – to znowu  będzie dobre spotkanie, najlepszej z branż. Bo taka atmosfera, zaangażowanie zarówno Wystawców, jak i Gości czy pełne pasji rozmowy o bieliźnie można znaleźć tylko u nas, na Salonie Bielizny – święcie branży bieliźnianej.

POSTAW NA WRAŻLIWOŚĆ I/LUB PRZYJEMNOŚĆ

Co roku agencje zajmujące się kreowaniem trendów publikują swoje raporty z wytycznymi dotyczącymi tendencji, których można spodziewać się na rynku mody w bliższej i dalszej przyszłości. Ich prognozy opierają się z reguły na makrotrendach – globalnych i ogólnych kierunkach, które z różnych powodów stają się ważne dla społeczeństwa i które warunkują nasze przyszłe potrzeby i pragnienia. Agencja Fashionsnoops przewiduje, że takimi makrotrendami, które wpłyną na rynek mody i bielizny w najbliższym czasie będą zmiany spowodowane pandemią dotyczące dwóch kluczowych obszarów: większej EMOCJONALNEJ WRAŻLIWOŚCI i dążenia do maksymalizowania PRZYJEMNOŚCI.

WRAŻLIWOŚĆ

Ciężko przetłumaczyć termin „vulnerability” na język polski – najbliżej wydaje się chyba sformułowanie emocjonalna wrażliwość. Chodzi o pewną delikatność, kruchość, ale także  odsłonięcie się przed innymi, pokazanie swojej wrażliwości, a czasem nawet słabości. Dzięki pandemii koronawirusa otworzyliśmy się bardziej na pokazywanie światu naszego mniej idealnego, bardziej uczuciowego wizerunku. Instagram zamiast zdjęć rajskich destynacji i perfekcyjnych makijaży raczył nas głównie obrazkami z domowych home office’ów, w dresach, z nieułożonymi fryzurami i bałaganem na drugim planie.  Co więcej, wydaje się, że dobrze nam z tym coming outem. W świecie pełnym braku zaufania do mediów, fake newsów, przy braku przejrzystości w działaniach marketingowych marek i handlu naszą prywatnością chcemy (choćby pozornie) poczuć się bardziej ludzcy i nadać więcej sensu naszemu życiu. Koronawirus w wielu z nas wyzwolił potrzebę zmiany. Pracować nie więcej, a mądrzej. Żyć w rytmie slow, w opozycji do kultury pośpiechu i stresu. Zwolnić, poczuć się dobrze samym ze sobą. Odkryć na nowo intymność.

Naturana


Jak ten globalny trend przełoży się na przyszłe projekty bieliźniane?

W kontekście kolorów dominować będzie paleta delikatnych tonów, kojących dusze i ciało. Maślane odcienie żółtego, zgaszone fiolety i barwy, które natychmiast kojarzą się z komfortem: nudziaki, delikatne brązy i beże. Jeśli zaś chodzi o formę to kluczowe będzie dążenie do naturalnych kształtów i komfort. Wybór powinien paść na materiały, które poruszają się z ciałem, a nie w opozycji do niego, zmuszając do przybierania nienaturalnych form. Na pierwszy plan wysuną się miękkie, naturalne włókna, oddychające, wspomagane technologią, która pozwala na uwolnienie biustonoszy od niechcianych elementów – na przykład fiszbinów. Kolekcje ponownie skupią się na bazowych modelach („back to basic”), ponieważ kobiety będą szukały niewidocznego komfortu zapewniającego wygodę i dyskrecję na co dzień. Popularnością będą się cieszyły w szczególności nieusztywniane braletki, które mają szansę stać się nową bazą i zdetronizować nieśmiertelny dotychczas t-shirt bra. Kluczowymi technologiami pozostaną laserowe cięcia, miseczki dopasowujące się do kształtu biustu oraz modele z drukarek 3D pozwalające na indywidualne dopasowanie biustonosza. Docenimy także wielofunkcyjność bielizny w duchu rosnącego w siłę ruchu na rzecz minimalizmu w życiu i w szafie – komplety, które sprawdzą się zarówno pod bluzką, jak i na siłowni, a także w zastępstwie kostiumu kąpielowego na plaży.

Marki, które robią to dobrze: Lonely Label, Lively, Aerie, Naturana

PRZYJEMNOŚĆ

Emocjonalna wrażliwość to nie jedyna zmiana, która zaszła w nas za sprawą pandemii koronawirusa. W czasie izolacji, która odebrała nam wiele z dotychczasowych form rozrywek, zaczynamy doceniać rolę przyjemności w życiu. Chcemy podążać za tym, co daje nam zmysłowe zaspokojenie i spełnienie. Nie wstydzimy się nie tylko swoich uczuć (wspomniana wcześniej wrażliwość), ale także swoich pragnień. Przyjemność pozwala uciec od często opresyjnej rzeczywistości i stresującej codzienności. Jak te nowo odkryte dążenia wpływają na design?

Scantilly

W sferze kolorów kurs na przyjemność manifestuje się w wykorzystaniu czystych, przykuwających wzrok barw. Takich, które przynoszą radość i w niekoniecznie zrozumiały sposób dają poczucie spełnienia i satysfakcji. Jeśli chodzi o formy to do głównego obiegu wejdzie bielizna inspirowana bondage – zmysłową sztuką wiązania. Zmysłowość i erotyka będą widoczne zresztą na każdym kroku. Czeka nas wysyp modeli typu harness bra, pasów do pończoch, biżuteryjnych zdobień i łańcuszków. Metaliczny błysk przybierze formę szlachetnego platynowego złota.  Hitem mogą się stać „miękkie, elastyczne druty” – panele imitujące gorsetowy szkielet, a jednak dające więcej swobody i komfortu ciału. Nie zabraknie pasków (w końcu bondage), półgorsetów, a także kombinezonów i luksusowych, jedwabnych sukienek nocnych. Wszystkie elementy bielizny mają być zachętą do bardziej odważnego poznawania swojego ciała i odkrywania jego potrzeb. Szukania czystej, nieskrępowanej konwenansami przyjemności.

Marki, które robią to dobrze: Scantilly, Savage X Fenty

Wrażliwość czy przyjemność? Może i to i to? Kto powiedział, że trzeba się ograniczać;)

Wiele rzeczy prawdopodobnie już nigdy (albo jeszcze dość długo) nie będzie takie samo po pandemii koronawirusa. Chociażby podróże lotnicze, praca biurowa, randki, jedzenie na mieście, rozrywki takie, jak kino i teatr. Niewątpliwie duże zmiany czekają również sprzedaż detaliczną i to, w jaki sposób robimy zakupy. Co nas tak naprawdę czeka w przyszłości? Zupełnie nowy świat czy powolny powrót do rzeczywistości sprzed pandemii? Tego zapewne nie wie nikt, ale David Shah, międzynarodowy ekspert od trendów pokusił się o wskazanie kilku tendencji, które w najbliższym czasie z dużym prawdopodobieństwem staną się udziałem szeroko pojętego rynku mody, w tym branży bieliźnianej.

Duzi gracze wchłoną mniejszych – czeka na okres intensywnych konsolidacji na rynku

Według obliczeń Guardiana w pierwszym kwartale 2020 roku przychody Amazona przełożyły się na sprzedaż w wysokości 10 000 dolarów na sekundę. I to pomimo złej prasy spółki – debaty na temat rozliczeń podatkowych Amazona, wątpliwości co do bezpieczeństwa pracowników i coraz liczniejszych głosów, że Amazon ma negatywny wpływ na działalność małych detalistów handlujących za pośrednictwem ich własnej platformy. Podobnie platformy typu Alibaba czy Aliexpress nie mogły narzekać na swoje przychody. Duże „supermocarstwa” modowe, zarówno w sektorze luksusowym, jak i popularnym, choć ucierpiały na pandemii, to mają odpowiednie zapasy i struktury, by przetrwać rynkowe zawirowania. I wykorzystać to, że inni ucierpieli nieco bardziej, aby przejąć swoich mniejszych konkurentów. Czy to oznacza, że zwycięzca bierze wszystko i nie ma już przyszłości dla mniejszych graczy? Niekoniecznie.

Hiperlokalność

Serca klientów ze zdwojoną mocą będą podbijać biznesy lokalne. Firmy szyjące i zatrudniające ludzi w kraju, może nawet w danym regionie.  Pomimo trudnych warunków, wśród opinii publicznej pojawiło się nowe poczucie solidarności i wspólnoty, a wiele osób próbowało wspierać lokalne firmy podczas zakupów. Modele biznesowe zależne od maksymalnej liczby odwiedzin (jak chociażby galerie handlowe) stoją w sprzeczności z nowymi wymogami bezpieczeństwa i utrzymywaniem  dystansu społecznego, a klienci obawiający się transportu publicznego (i miejskich korków) będą częściej chodzić lub jeździć rowerem do sklepów zlokalizowanych w swoim sąsiedztwie – zwłaszcza tam,  gdzie jest duży wybór niezależnych butików i sklepów.  To szansa zarówno dla polskich producentów będących w dużej mierze nadal firmami rodzinnymi, jak i sklepów zlokalizowanych poza galeriami handlowymi, które mogą zbudować wokół siebie lojalną społeczność, nieczułą na pokusy skorzystania z oferty cyfrowych gigantów. Szczególnie, że bielizna to wyjątkowy element garderoby, a fizyczne doświadczenie zakupowe bardzo trudno w tym wypadku przenieść do sieci.

Zanik trendów sezonowych

Pandemia i przesunięcie w kolekcjach obnażyła kruchość i umowność trendów i sezonów modowych. Brak przewidywalności i niechęć do wcześniejszych kontraktacji powoduje, że wiele firm zastanawia się nad sensownością utrzymania ich w obecnym kształcie. Kolekcje będą krótsze, mniejsze i rzadziej wprowadzane będą nowości. To może być koniec „fast fashion” , jakie znamy. Klientki i klienci skupią się na ponadczasowych elementach garderoby – inwestując w jakość i uniwersalność. Zauważają to powoli nawet projektanci wiodących marek odzieżowych, którzy postulują, że obecny  system w którym płaszcze zimowe zamawia się latem, a kostiumy kąpielowe zimą nie działa. Jak jednak podkreśla David Shah współpraca nigdy nie była mocną stroną branży modowej i to, czy postulowane zmiany się przyjmą, będzie zależało od tego, jak na nowy pomysł zareagują najwięksi rynkowi gracze.

Pałeczkę przejmą młodzi

A właściwie wyznawane przez nich wartości.  Przed pandemią dwie trzecie odzieży kupowano w sklepach stacjonarnych. Jednak ze względu na koronawirusa i ograniczenia w możliwości dokonywania fizycznych zakupów filozofię pokolenia Z „kupuj mniej, kupuj lepiej”, opartą na recyklingu, zrównoważonym rozwoju, przerabianiu, wynajmowaniu i odsprzedaży, przyjmują starsze pokolenia.  Generacja Z chce zobaczyć lepszy świat, w którym kreatywność, tożsamość, społeczność, optymizm i empatia są najważniejsze. Ich głosy będą nabierać na sile zwłaszcza teraz, gdy czują, że rezygnują ze swojej przyszłości, ze swoich wygód, aby uchronić innych (czytaj starszych) przed zagrożeniem. I będą oczekiwać, aby gospodarka po koronawirusie nie była budowana na ich plecach, jak to było w przypadku załamania gospodarczego w 2008 roku, kiedy banki (odpowiedzialne za kryzys) zostały dofinansowane, a tysiące młodych ludzi wyrzucone na bruk.  

Online przyspieszy, jak nigdy dotąd

To oczywiście truizm – wszyscy wiedzą, że zakupy mniej lub bardziej przeniosły się do Internetu, nawet jeśli w przypadku naszej branży jest to trudniejsze i mniej wygodne w porównaniu z zakupem czapek czy koszulek.  Zaskakujące jednak jest tempo tych zmian. Według Microsofta mamy do czynienia z dwuletnią transformacją cyfrową w zaledwie dwa miesiące. Koronawirus szerzej otworzył drzwi dla armii robotów zastępujących nas na kolejnych stanowiskach (wszak szyjący robot nie zachoruje i nie zatrzyma na kilka tygodni całej produkcji) i przyspieszył istniejące już trendy związane z automatyzacją. W pełni zautomatyzowane sklepy do tej pory były  technologiczną ciekawostką, dzisiaj zaczynają wydawać się koniecznością.  W dodatku sztuczna inteligencja, wirtualne projektowanie, czy korzystanie z zaawansowanej analizy danych mogą pomóc w zmniejszeniu zapasów i zminimalizowaniu ryzyka oraz kosztów, a tym samym odrobieniu strat z okresu zamknięcia i transformacji.

To w końcu rewolucja czy powrót do świata przed pandemią?

Koronawirus dał światu mody szansę na całkowite wymyślenie siebie na nowo, a raczej przewartościowanie priorytetów i  zmianę sposobu funkcjonowania. Czy wykorzystamy tę okazję jako branża? I czy my jako klienci będziemy tym zainteresowani? Czy będziemy chcieli zostać online, czy zatęsknimy za fizycznym kontaktem? Czy faktycznie będziemy kupować mniej, a lepiej, czy jednak zwycięży chęć kupowania dużo i tanio? Czy zadbamy o środowisko? Porzucimy trendy?

Kryzys w 2008 roku też miał wszystko zmienić, a jednak właściwie większość rzeczy pozostała „po staremu”. Jak będzie tym razem? Wrócimy do tego co było, czekają nas zmiany czy kompletny restart i budowa zupełnie nowego świata? To wszystko okaże się już niedługo.

Pełny tekst Davida Shah w języku angielskim można znaleźć tutaj:

https://www.maredimoda.com/en/reset-or-restoration-by-david-shah-head-of-the-maredimoda-trend-board/

W pierwszej części [KLIK] przeglądu trendów z Salonu Bielizny skupiliśmy się ogólnie na tendencjach w modzie bieliźnianej, ze szczególnym naciskiem na bieliznę dzienną. W części drugiej chcemy się skupić na trendach pojawiających się przede wszystkim w ofercie bielizny nocnej i odzieży domowej, które za sprawą pandemii znalazły się w centrum uwagi i zainteresowania. Najbliższe miesiące to z pewnością ich czas, dlatego warto przyjrzeć się, jak będą się zmieniać nasze piżamy i podomki.
GEOMETRIA

Grochy, kropki, paski pojawiały się zarówno w kolekcjach wiosenno-letnich, jak i jesienno-zimowych.
W klasycznym, marynarskim wydaniu, modnym retro czy nowocześnie ujętym minimalizmie graficznym – dla każdego znajdzie się coś dobrego. Bardzo świeżo, a jednocześnie modowo prezentowały się propozycje nawiązujące do geometrii  formą – z prostokątnymi ramionami i mocno zarysowanymi, „kanciastymi” krojami.

BOHO

Boho w bieliźnie nocnej, szczególnie w sezonie wiosna-lato to bardzo wdzięczny temat. Pozwala łączyć różne style i daje swobodę zarówno projektant(k)om, jak i nam, kupującym na kreatywną zabawę stylem. Piżamy w duchu boho doskonale bowiem sprawdzą się również jako lekki letni strój nie tylko po domu. Zwiewne materiały, falbany, nawiązania etno, koronki i kwiaty doskonale odnajdą się także na plaży lub wakacyjnym deptaku.

FLUO

Wakacje sprzyjają kolorystycznym szaleństwom i nie inaczej jest w przypadku bielizny nocnej. Neonowe inspiracje były mocno widoczne podczas Salonu Bielizny. Szczególnie dobrze prezentowały się zestawione ze stonowanymi granatami i motywami roślinnymi.

O MATERIAŁACH SŁÓW KILKA

W przypadku bielizny nocnej nie sposób nie wspomnieć o materiałach. Nadal najpopularniejszymi materiałami w przypadku bielizny nocnej pozostają bawełna, modal i wiskoza . Ale jak wiadomo, bawełna bawełnie nierówna. Wiele firm zdecydowało się na szycie swoich kolekcji z organicznej, certyfikowanej bawełny doskonale wpisując się w kierunek mody odpowiedzialnej środowiskowo i społecznie. Przyszłość branży tekstylnej leży właśnie w etycznym i proekologicznym podejściu do wykorzystywania zasobów naturalnych (póki co „nasza” modowa branża ma niechlubny zaszczyt być w czołówce najbardziej szkodliwych dla planety gałęzi przemysłu).

Szczególnie latem warto zwrócić uwagę na batyst. To bardzo lekka i przewiewna tkanina wykonana zazwyczaj z naturalnych przędzy – bawełny, lnu lub jedwabiu. Jest bardzo delikatna, lekko przezroczysta i cienka, dlatego świetnie sprawdzi się podczas upałów. Inną ciekawą tkaniną z przędzy bawełnianej na lato (ale może być również wykonany z przędzy lnianej lub jedwabnej) jest muślin. Dzięki specjalnemu „czesaniu” w procesie przygotowywania tkaniny jest on wyjątkowo miękki, a jednocześnie ma świetne właściwości higroskopijne – to znaczy dobrze pochłania wilgoć.

Do łask powraca również coraz częściej satyna – gładka, błyszcząca tkanina, która może być wykonana zarówno z włókien naturalnych (jak bawełna czy jedwab), sztucznych (wytwarzanych z surowców naturalnych, jak wiskoza) lub syntetycznych (poliester). W zależności od wybranej przędzy satyna będzie miała inne właściwości (i cenę).

SYLWETKOWA RÓŻNORODNOŚĆ

I na koniec chcemy zwrócić Waszą uwagę może nie na trend, co na pewną tendencję, którą dostrzegliśmy podczas Salonu Bielizny, a która bardzo nas cieszy, bo pokazuje, że producenci bielizny nocnej wsłuchują się w potrzeby rynku. Kilka dobrych numerów temu opublikowaliśmy na łamach Modnej Bielizny wyniki ankiety dotyczącej bielizny nocnej, z której jasno wynikało, że kobietom brakuje głównie propozycji w większych rozmiarach. Dlatego tak nas ucieszyło, że wiele firm prezentujących się podczas edycji online Salonu Bielizny w między czasie zdążyło rozwinąć swoją ofertę do rozmiaru 5XL (i nie są to tylko klasyczne, bawełniane koszulki), a część pokusiła się nawet o włączenie do katalogu zdjęć wykonanych na modelkach o różnych sylwetkach, w tym plus size – super, oby tak dalej!

Organiczna bawełna, antyalergiczne włókno bambusowe i wielofunkcyjność koszulek nocnych, które z powodzeniem mogą pełnić rolę sukienek – to najważniejsze trendy w bieliźnie nocnej. Pewne jest też, że w nadchodzącym sezonie królować będą nasycone kolory: mocny róż, wyrazisty granat i fiolet. Co jeszcze będzie na topie?

Trend eko: naturalne tkaniny z certyfikatem

To jeden z najważniejszych kierunków, w których zmierza obecnie cała branża fashion – bezpieczne dla skóry, naturalne tkaniny, pozbawione syntetycznych dodatków. „Rodzaj materiału ma szczególne znaczenie w przypadku bielizny nocnej przeznaczonej dla kobiet w ciąży i mam karmiących – mówi Justyna Grodzińska, twórczyni i właścicielka polskiej marki Doctor Nap. – Dlatego stawiamy na organiczną bawełnę i włókno bambusowe, które posiada naturalne właściwości antybakteryjne i nie wywołuje reakcji alergicznych”.

Zarówno bawełna organiczna, jak i bambus charakteryzują się wysoką oddychalnością, zapewniając skórze naturalną termoregulację niezależnie od temperatury otoczenia. Naturalne włókna są też znacznie bardziej wytrzymałe: nie ulegają odkształceniom czy rozciągnięciu podczas prania, posłużą nam więc zdecydowanie dłużej niż bielizna wykonana z tkanin ze sztucznymi domieszkami. Niezwykle miękkie i delikatne, przyjemnie otulają skórę mamy i dziecka. Kupując koszulkę nocną lub piżamę, warto też zwrócić uwagę na to, czy materiał posiada odpowiednie certyfikaty, przede wszystkim OEKO-TEX Standard 100, który gwarantuje, że tkanina jest bezpieczna dla skóry już od pierwszego dnia życia.

Wielofunkcyjność na topie

Dwa, a nawet trzy w jednym? Czemu nie! Projektanci prześcigają się dziś w tworzeniu ubrań, które łączą w sobie różne funkcje. Odzież nocna i domowa jest tu świetnym przykładem. Koszulki nocne dla kobiet w ciąży i mam karmiących w ciągu dnia stają się wygodnymi sukienkami, a piżamy – dresami. Granice pomiędzy poszczególnymi kategoriami ubrań zacierają się, pozwalając na bardziej swobodne podejście do mody. Dwuczęściowe piżamy w sportowym stylu sprawdzą się świetnie jako komfortowy homewear, a kolorowe koszulki nocne jako casualowe sukienki. Takie podejście do projektowania bielizny nocnej prezentuje marka Doctor Nap, tworząc kolekcje koszul i piżam, które dzięki wysokiej jakości tkanin i precyzji wykonania mogą służyć nie tylko do spania.

Wyrazista kolorystyka: lato nie będzie pastelowe

Sezon wiosna-lato 2020 będzie należał do wyrazistych kolorów i wzorów. Soczysty róż „dolce vita”, mocny fiolet i głęboki granat „cosmos” królować będą nie tylko na marynarkach czy sukienkach, ale także wśród bielizny nocnej. Hitem są zwierzęce printy, szczególnie paski przypominające skórę zebry, które występują nie tylko w wersji czarno-białej, ale również w połączeniu z mocnym kolorem. Na topie będzie też klasyczna ognista czerwień, która jest niezwykle kobieca, oraz niewinna biel stanowiąca dobrą przeciwwagę. Oczywiście w modzie pozostaje także klasyka: nieśmiertelna biel i czerń oraz różne odcienie szarości. „Projektując naszą bieliznę nocną, czerpiemy inspiracje zarówno ze świata sportu, jak i mody, dzięki czemu nasza oferta jest tak szeroka i zróżnicowana” – podkreśla Justyna Grodzińska.

Najnowsze trendy w bieliźnie nocnej i ciążowej sprawdzisz na https://doctornap.com/.

VIDEORELACJA Z UNIQUE BY MODE CITY & INTERFILIERE 2019

Pierwszy dzień targów Unique by Mode City i Interfiliere powitał nas niespodzianką – przyszłoroczna letnia edycja targów przenosi się z lipca na czerwiec i przestaje być imprezą bieliźniano-kostiumową, a staje się wydarzeniem skoncentrowanym wokół plażowego stylu życia. Pierwsze jaskółki zmian widać już było w tym roku.

Do stref wystawienniczych obok Exposed (ciekawe, butikowe marki) oraz Millenials (marki skupione na najmłodszych klientkach) dołączyły Resortwear, czyli sukienki i stroje wakacyjne, Bridalwear – ubrania stworzone z myślą o miesiącu miodowym w rajskich destynacjach oraz SummerShop z akcesoriami plażowymi (jak sandałki, kremy do opalania, kolczyki), które można było także kupić bezpośrednio podczas imprezy. Pogoda tym razem dopisała, więc można było się cieszyć iście letnim klimatem i korzystać z licznych zewnętrznych atrakcji, jak przestrzeń wypoczynkowa z leżakami, strefa gastronomiczna z foodtruckami, a nawet zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z poziomym, trójwymiarowym grafitti z morskim motywem.

Organizatorzy zadbali również o dodatkowe, aktywizujące gości wydarzenia. Kimmay Caldwell poprowadziła szereg lekcji stylingowo-brafittingowych związanych z doborem bielizny (w tym sportowej) i kostiumów kąpielowych. Powstało także mobilne studio fotograficzne, w którym można było stworzyć profesjonalne zdjęcia do swoich mediów społecznościowych. Popularnością cieszyły się spotkania pomiędzy wystawcami, a zainteresowanymi współpracą sklepami w formule 20-minutowych, indywidualnych rozmów w specjalnej strefie Speed Meetings.

Wyraźnym trendem wśród wystawców był wzrost zainteresowania ekologią i zrównoważoną produkcją, co bardzo nas cieszy, bo pokazuje, że branża bieliźniana trzyma jednak rękę na pulsie. Pojawiły się marki, które wykorzystują do produkcji materiały z recyclingu (jak Drivemebikini) lub wprowadzają specjalne, przyjazne środowisku linie (np. niemiecka marka Naturana). W części poświęconej materiałom i innowacjom (Interfiliere) powstała przestrzeń Swim x Sport x Innovation pokazująca najnowsze osiągnięcia na polu wdrażania odpowiedzialnych ekologicznie sposobów produkcji przy jednoczesnym utrzymaniu jakości i właściwości oferowanych produktów.

Po raz drugi odbył się także wyjątkowy pokaz #I feel unique. Wyjątkowy ze względu na modelki -występują w nim kobiety o różnych typach figur, które na co dzień niewiele mają wspólnego z wybiegami, modelingiem i błyskiem fleszy. Ponownie pokaz ten wzbudził największe emocje i porwał publiczność, która entuzjastycznie witała kolejne dziewczyny na scenie. Zdjęcia z pokazów można obejrzeć w osobnym poście. Po raz pierwszy z kolei odbyła się ceremonia wręczenia nagród niezależnym butikom z bielizną i kostiumami kąpielowymi Lingerie and Swim Ceremony. Nagrodzone zostało 200 najlepszych sklepów z Europy, wskazanych przez jury składające się z przedstawicieli wybranych marek.

A jak targowe statystyki? Według danych udostępnionych przez organizatorów 75% gości odwiedzających targi przyjechało spoza Francji. Jeśli chodzi o Mode City to wyraźnie dało się zauważyć wzrost liczby gości z Wschodniej Europy – na 3. miejscu znaleźli się odwiedzający z Rosji, a na 9. z Ukrainy. W części Interfeliere, z materiałami i dodatkami przeważali natomiast, poza Francuzami, Włosi, Niemcy i Brytyjczycy.

I na koniec zdradzimy jeszcze, że zmiana formuły i daty to nie jedyne nowości podczas przyszłorocznych targów Unique by Mode City. Poza częścią wystawienniczą w Porte de Versailles powstanie specjalna strefa ,,Swim Culture” w centrum Paryża, w której będą odbywały się nie tylko wieczorne imprezy i pokazy zamknięte dla profesjonalistów z branży, ale także wydarzenia skierowane do otwartej publiczności mające na celu promocję naszej branży na zewnątrz. Brzmi naprawdę ekscytująco!

 

Outdoor by ISPO to letnia odsłona dobrze znanej w świecie sportowym imprezy targowej ISPO, która co roku przyciąga kilkadziesiąt (!) tysięcy odwiedzających. Wydarzenie Outdoor by ISPO koncentruje się wokół zyskującego na popularności trendu związanego z potrzebą aktywnego przebywania na łonie natury. Chodzi o wszelką aktywność fizyczną na zewnątrz – od spacerów po lesie, przez wspinaczkę wysokogórską aż po rowery, kajaki i nocowanie w pięknych okolicznościach przyrody. Czy takie targi mają coś do zaoferowania naszej branży? Czego można się z nich dowiedzieć i nauczyć?

Jest moc i energia

Trzeba szczerze przyznać, że w porównaniu z największymi nawet imprezami bieliźnianymi Outdoor by ISPO są ogromne. Podczas tegorocznej edycji w dziewięciu halach prezentowało się ponad dwa tysiące marek, a liczba odwiedzających szacowana jest na ponad dwadzieścia tysięcy gości. Wielkość i rozmach imprezy naprawdę robią wrażenie, pokazując tym samym, jak duży potencjał ma outdoorowa nisza i jakie budzi zainteresowanie. Być może także bieliznę można byłoby wypromować jako „gorącą” branżę, wpisującą się w aktualne potrzeby i wartości? Z pewnością ma ku temu potencjał!

Trendy i innowacje, czyli w służbie naszym potrzebom

Szybki rzut oka po stoiskach pozwolił z kolei na refleksję, że branża sportowa, jak żadna inna, podąża za trendami i bardzo szybko dostosowuje się do potrzeb i oczekiwań swoich klientów i klientek. Po prezentowanych kolekcjach widać było, że najnowsze stylistyczne tendencje projektanci maja w małymi palcu i zręcznie żonglują motywami, począwszy od kosmicznych nadruków przez ascetyczne i minimalistyczne formy aż po stylistykę nawiązującą do lat 80 i 90. i strojów bohaterów kultowego serialu Stranger Things. Duży nacisk kładziony jest na poszukiwanie coraz lepszych, bardziej zaawansowanych materiałów, które zmieniają nie tylko funkcjonalność sportowej odzieży, ale i komfort użytkowania. Marki chętnie wchodzą we współpracę z dostawcami surowców, by rozwiązywać realne problemy swoich klientów. Mam wrażenie że branża bieliźniana mogłaby częściej korzystać z nowoczesnych rozwiązań, eksperymentować z zaawansowanymi technologicznie materiałami i odważniej wprowadzać je do swoich kolekcji (oczywiście zdaję sobie sprawę, że budżety bieliźnianych firm nie pozwalają na taki rozmach, jak w przypadku firm sportowych i np. prowadzenie własnych badań nad technologicznymi innowacjami) .

Co więcej branża sportowa nie tylko aktywnie szuka nowych rozwiązań technologicznych, ale równie innowacyjnie podchodzi do sposobów komunikacji z klientami i sprzedaży. Na przykład włoska firma produkująca namioty, Ferrino, pozwala na personalizację namiotu na etapie składania zamówienia przez stronę internetową. Wybiera się nie tylko liczbę osób i pojemność namiotu, ale można także określić, jak bardzo ciepły/zimny ma być namiot (czy raczej do podróży letnich czy zimowych), jak bardzo odporny na wiatr, stabilny itd., a na bazie tych informacji program dobiera odpowiedni typ rurek, poszycia i kształt namiotu. A gdyby tak można było na etapie zamawiania biustonosza określać, czy nasz biust jest szeroko rozstawiony czy wąsko, pełny od góry czy od dołu, podawać preferowane kształtowanie i podtrzymanie, a algorytm dobierałby odpowiednie fiszbiny, typ miski i ramiączek? Każdy mógłby cieszyć się tym samym (lub wizualnie podobnym) biustonoszem dopasowanym jednak do potrzeb  własnego biustu.

A to nie wszystko.  Silnie eksploatowanym trendem jest gamifikacja (zamienianie doświadczenia kupowania i użytkowania produktu w zabawę), łączenie kanałów offline i online oraz współpraca z blogerami i blogerkami, która nie polega tylko na traktowaniu influencerów/influencerek jako ścian reklamowych do product placementu, ale na realnym partnerstwie między marką, a osobą opiniotwórczą.

Pokaż korzyści, pozwól dotknąć i spróbować

Tym co wywarło na mnie największe wrażenie było podejście marek sportowych do pokazywania zalet produktów. Wychodzą one bowiem z założenia (i chyba słusznie), że żaden tekst PR-owy, żadne hasło reklamowe nie przekona do uwierzenia w wartość proponowanych usług i towarów, jak możliwość przekonania się na własnej skórze, jak dany produkt lub usługa działa. I tak podczas targów wodoodporne walizki i skarpetki pływały w wodzie lub zalewano je sztucznym deszczem, a w strefie butów do biegania zbudowano specjalne tory przeszkód pozwalające przetestować buty na różnych nawierzchniach. Nie wspominając już o basenie, w którym można było testować deski do paddlingu (pływania z wiosłem) oraz ściankach wspinaczkowych, torze kolarskim i ogromnej przestrzeni z rozstawionymi namiotami. W podobnym kierunku zmierzają zresztą sklepy sportowe, w których można do woli testować sprzęt. Oczywiście w przypadku branży bieliźnianej jest trudniej o podobne przestrzenie, a i bielizna ma swoją specyfikę, ale jakby tak postawić w sklepie trampolinę, żeby klientka mogła sprawdzić, czy biust faktycznie jest dobrze zabezpieczony przez stanik sportowy podczas intensywnych ćwiczeń? Albo pokazywać, że szybkoschnące kostiumy są faktycznie szybkoschnące?

Ekologia to podstawa

I na koniec temat, którym mam wrażenie żyje cała branża odzieżowa, a bieliźniana jakby trochę mniej, czyli zrównoważony rozwój, redukcja zużycia wody, ograniczanie plastiku, bardziej etyczne i zielone sposoby produkcji. Przemysł tekstylny jest jednym z głównych trucicieli planety, co więcej opiera się na materiałach syntetycznych, ropopochodnych. Nie dziwi zatem fakt, że wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej nie tylko po stronie producentów, ale także konsumentów rośnie motywacja do poszukiwania lepszych, bardziej przyjaznych środowisku rozwiązań. Praktycznie na każdym stoisku można było znaleźć plakaty informujące o wdrożonych ekorozwiązaniach i każda marka w swoich komunikatach podkreślała motywację do zmniejszanie wpływu produkcji na środowisko naturalne. Mam wrażenie, że w branży bieliźnianej, nawet jeśli pojawiają się pojedyncze ekokolekcje, to raczej nie jest to główna wiadomość przekazywana mediom i klientkom, a raczej taka dodatkowa ciekawostka wspominana gdzieś mimochodem. A szkoda, bo jak pokazują liczne młodzieżowe strajki klimatyczne młodsze pokolenia bardzo poważnie podchodzą do tematu ekologii oraz ochrony przyrody i można podejrzewać, że takie wartości będą kluczowe przy podejmowaniu przez nich decyzji zakupowych.

A czy jest coś, czego branża sportowa mogłaby nauczyć się od marek bieliźnianych?

Podczas Outdoor by ISPO powstała specjalna strefa kobieca, z motywującymi wykładami kobiet z branży sportowej. Również na stoiskach wystawców dostrzec można było tendencję do prezentowania damskich linii w nawet najbardziej ekstremalnych niszach branży outdoorowej. To, co zwróciło moja uwagę, to że przy całej obfitości różnego typu produktów (w tym z obszaru około bieliźnianego jak skarpetki czy legginsy)na stoiskach brakowało biustonoszy sportowych. Właściwie jedyne, jakie udało mi się znaleźć znajdowały się w hali….azjatyckiej. I naszła mnie wtedy taka refleksja, że może łatwiej byłoby przekonać kobiety do aktywności fizycznej, nawet w tej najbardziej ekstremalnej formie, i podbudować ich pewność siebie w tych zdominowanych przez mężczyzn dyscyplinach, gdyby zamiast „empowerment speeches” (w wolnym tłumaczeniu: wzmacniające przemowy) zapewnić im realne wsparcie, czyli… wsparcie biustu. Bo wyobrażam sobie, że zjeżdżając rowerem ze szczytu górskiego fajnie jest móc skoncentrować się na kamieniach i konarach do ominięcia, a nie martwić się o swój skaczący biust.

To co, może jakieś stoisko z bielizną sportową z prawdziwego zdarzenia na kolejnej odsłonie Outdoor by ISPO? Jest nisza do wzięcia!

Freya Active

Athleisure, trend skupiający się wokół sportu i zdrowego stylu życia, można w największym skrócie zdefiniować jako modę na noszenie sportowych ubrań (lub inspirowanych sportem) w codziennych (poza fitnesowych) sytuacjach, włączając w to spotkania biznesowe, wielkie wyjścia i randki. Na poważnie athleisure pojawiło się w modzie kilka sezonów temu i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało zniknąć w otchłani zapomnianych, „kiedyś na czasie” tendencji. To zła wiadomość dla tych, którym sportowe inspiracje już się przejadły:

Skoro jednak athleisure zostaje z nami na dłużej spróbujmy przyjrzeć się temu fenomenowi bliżej. Zacznijmy od tego, skąd się w ogóle wzięło athleisure. Oczywiście wbrew pozorom nie jest to nowy trend, wszak sportowe ubrania funkcjonują w modzie od dziesięcioleci (wiecie, że swetry początkowo były sportowym wdziankiem do wiosłowania i gry w tenisa?). Niespotykana jest natomiast skala zainteresowania i powszechność sportowych elementów w codziennych garderobach. Według Davida Shah, mojego ulubionego trendforcastera (przewidywacza trendów? trendowej pogodynki?) popularność athleisure to wynik synergii pomiędzy kilkoma innymi zjawiskami, które równolegle znalazły się na rynku.

Po pierwsze, nastąpił niebywały rozwój technologiczny włókien syntetycznych, dzięki któremu pojawiły się włókna o konkurencyjnych właściwościach do tych naturalnych. Wykonane z syntetyków produkty są bardziej trwałe, elastyczne, doskonale radzą sobie z termoregulacją, a przy tym łatwo je utrzymać w czystości. Stały się atrakcyjną alternatywą do ubrań wykonanych z naturalnych materiałów, a przestały być synonimem tandety i kiepskiej jakości.

Po drugie, współczesne, zachodnie społeczeństwa oszalały na punkcie sportu i zdrowego wyglądu. Wysportowana (już nie wychudzona) sylwetka stała się świętym Graalem aspirujących instagramerek. Wszyscy rzucili się na bieganie, crossfit, rolki, rowery i… jogę. Bo drugą obsesją po sporcie jest wellbeing, czyli dobre samopoczucie i komfort, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Nic dziwnego, że synonimem przynależności do grupy trendsetterów stały się sportowe buty i luźne spodnie do jogi. A jak wiadomo, już samo pokazywanie się w stroju sugerującym aktywność fizyczną sprawia, że czujemy się bardziej wysportowani;).

Po trzecie w końcu, na popularność athleisure wpłynęła coraz większa demokratyzacja mody, którą zawdzięczamy między innymi social mediom. Wielkie domy mody i oderwani od świata projektanci stracili monopol na decydowanie o tym, co jest w dobrym guście. Teraz każdy może pochwalić się zdjęciem swojego stroju w Internecie. A prawda jest taka, że w codziennym życiu dopieszczona elegancja i formalny styl przegrywają z komfortem i luzem. Świat pędzi, czasu jest mało, kto chciałby się jeszcze ciągle przebierać;) Zatarła się granica między tym, co wypada założyć do biura, a co nadaje się tylko na boisko. Jeszcze dekadę temu do teatru nie wypadało iść inaczej ubranym, niż pod krawatem i w niedzielnej sukience, dziś nie dziwi nikogo widok koneserów sztuki w legginsach czy dżinsach (a są ponoć i tacy, co chodzą w piżamach – może jest to niewykorzystana nisza na rynku bielizny nocnej, piżamy teatralne?;).

Choć schyłek athleisure wieszczono już kilkukrotnie, to według danych z Euromonitora sprzedaż odzieży sportowej, w tym bielizny, stale rośnie (w przeciwieństwie do sprzedaży odzieży w ogóle). W 2017 roku wartość rynku athleisure szacowana była na 48 miliardów dolarów.  Jest więc o co grać. Tylko w jakim kierunku zmierza moda sportowa? Gdzie można spodziewać się dynamicznego rozwoju?

Legginsy – prawdziwa żyła złota

Dla młodszych pokoleń (ale nie tylko!) legginsy stały się tym, czym kiedyś były dżinsy – uniwersalnym, instynktownym wyborem spośród różnych typów spodni. Wśród legginsowych trendów na fali wschodzącej są dwa. Jeden to legginsy premium zaspokajające potrzebę unikalności i elitarności. W sukurs przychodzą kolekcje limitowane i personalizowane, a także te sygnowane nazwiskami największych projektantów. Legginsy nie są już tanią alternatywą spodni – autorskie, z oryginalnymi grafikami kosztują po kilkaset złotych (dolarów), a te z metką Fendi lub Gucci nawet po kilka tysięcy.

 

screenshot ze sklepu mytheresa.com

Drugim nowym kierunkiem są megginsy, czyli legginsy dedykowane mężczyznom. Przenikanie się elementów garderoby męskiej i damskiej nie jest nowym zjawiskiem, także było tylko kwestią czasu, kiedy projektanci wezmą na warsztat męskie getry. Albo kalesony jako element odzieży wierzchniej. W megginsach pokazują się nie tylko wielkomiejscy hipsterzy, ale także dobrze zbudowani wielbiciele siłowni.

#meggins na Instagramie

Siłownia – centrum życia millenialsów

Millenialsi wydają dwa razy więcej pieniędzy na karty członkowskie w klubach fitness niż starsze pokolenia. A to między innymi dlatego, że możliwość pochwalenia się wyrzeźbionym ciałem liczy się bardziej niż pokazanie się w drogiej sukience czy płaszczu od projektanta. Co więcej, siłownie i kluby sportowe stają się miejscem, w którym spędzamy czas i spotykamy się ze znajomymi . Młodzi wolą wspólnie poćwiczyć na siłowni, albo po prostu na niej pobyć, niż wypić piwo ze znajomymi w pubie (co za czasy!). To, do jakiej siłowni chodzisz staje się wyznacznikiem statusu – powiedz mi jaką masz kartę, a powiem Ci kim jesteś. Na popularności zyskują małe, butikowe siłownie, o bardziej miejskim niż pakerskim (a nawet luksusowym ) klimacie, z licznymi dodatkowymi usługami. W social mediach „health is the new sexy” (zdrowie to nowy afrodyzjak), a na popularności zyskuje zjawisko streaming workouts, czyli umieszczania w sieci live’ów… z treningu. Zamiast iść na siłownię włączasz sobie podgląd sali wybranego klubu. W każdym razie bez względu na to, czy ćwiczymy na mieście czy w domu biustonosz sportowy staje się podstawowym (bazowym?) biustonoszem w damskiej szafie.

Sport jest kobietą

To kobiety niebawem będą rządzić sportem. Nie tylko coraz więcej kobiet uprawia dyscypliny sportowe, ale też kobiecy sport staje się coraz popularniejszy jako widowisko i sposób zarabiania na życie. W 2016 roku na olimpiadzie w Rio kobiety stanowiły 45 % wszystkich startujących zawodników. Sto dwadzieścia lat wcześniej w Atenach było ich równe zero. Co więcej coraz częściej kobiety ścigają się wspólnie z mężczyznami, a nie w oddzielnych kategoriach. Do sportowej gry włączyły się dynamicznie rozwijające się kraje azjatyckie, gdzie kobiecy sport do tej pory nie raz obwarowany był kulturowym tabu. Zmiany te nie uchodzą uwadze największych graczy na rynku, którzy nie tylko ruszyli pełną  parą z produkcją sportowych hidżabów i zakrywających całe ciało burkini, ale też zaczęli kierować swój przekaz marketingowy do kobiet spoza europejskiego kręgu kulturowego. Swoją drogą reklama Nike skierowana do aktywnych kobiet z Indii jest naprawdę dobra:

Warto również wspomnieć o prężnie rozwijającym się równolegle z athleisure rynku wellness, w tym sexual wellness. Dbanie o siebie to już nie tylko dbanie o skórę przy pomocy maseczek i zabiegów spa. To także dbanie o siebie w kategoriach przyjemności płynącej z doznań intymnych, a więc cały segment gadżetów i akcesoriów erotycznych. To bardzo dynamiczny rynek kobiecych produktów, w który inwestują tak duzi gracze na rynku beauty, jak choćby Loreal.

W kontekście szeroko ostatnio dyskutowanej ciałopozytywności w końcu rynek odzieży sportowej (w tym bielizny mam nadzieję) zaczyna zauważać, że sport uprawiają nie tylko kobiety o figurze ultramaratończyka, ale kobiety w ogóle– szersze, węższe, grubsze, po porodach, z dużymi lub małymi pupami i okrągłymi brzuchami. I stawiają na przekaz, który celebruje różnorodność, zachęca do uprawiania sportu i inspiruje, bez względu na predyspozycje. Nie uważacie, że przydałaby się podobna kampania z bielizną sportową w Polsce? Pokazująca, że nawet z dużym biustem nie trzeba obawiać się treningów, bo jest odpowiednia bielizna, który ten biust utrzyma w ryzach?

Sport jest dla wszystkich – starych i młodych

Przez wiele lat sport był domeną młodych, atletycznie zbudowanych mężczyzn. Poza rosnącym zainteresowaniem kobietami, jako klientkami sklepów sportowych, uwaga producentów skierowana jest również w stronę traktowanych do tej pory nieco po macoszemu grup wiekowych. Weźmy na przykład dzieci i dynamicznie rozwijający się rynek odzieży i gadżetów sportowych dla najmłodszych. Współcześni rodzice maja bzika na punkcie swoich pociech (i ich zdrowia) i są gotowi wydać na nie naprawdę spore kwoty. Nie dziwią zatem sportowe gadżety skierowane do dzieci i wysoko zaawansowana technicznie odzież sportowa będąca miniaturową repliką kolekcji dedykowanych dorosłym. Z punktu widzenia naszej branży dużo ciekawsza jest jednak grupa na drugim końcu skali, czyli starsi, albo nawet mocno starsi dorośli.  VOMIL , czyli very old man in lycra (bardzo stary mężczyzna w lycrze) to żartobliwe określenie wysportowanych sześćdziesięciokilkulatków, który biegają, jeżdżą na rowerze i są generalnie aktywni, a do tego z chęcią uzupełniają swoje sportowe akcesoria o specjalistyczną odzież, jak obcisłe legginsy czy termiczne koszulki. Prawdopodobnie z chęcią kupiliby także sportowe bokserki;) Oczywiście rośnie także liczba aktywnych fizycznie kobiet w starszym wieku, które pewnie ucieszyłyby się z bielizny sportowej spełniającej ich oczekiwania. To o tyle dobra grupa docelowa, że cena nie jest dla nich istotnym kryterium wyboru – liczy się jakość, komfort i zaufanie do marki. 

Czy athleisure kiedyś się skończy? Według Davida Shah raczej nie ma co na to liczyć w najbliższym czasie, bo to najbardziej kreatywny sektor branży odzieżowej, który zmienia się wraz ze zmieniającymi się pokoleniami i najszybciej reaguje na ich potrzeby. Poza tym, original is never finished:

 

Styczniowe targi w Paryżu to doskonała okazja, aby podejrzeć, które trendy sprzed roku przyjęły się w branży bieliźnianej i będą zyskiwały na popularności w nadchodzących sezonach. Oto 10 tendencji, które zwróciły naszą uwagę:

1. ELEGANCKI KOMFORT

Od kilku sezonów wyraźnie można zauważyć coraz częściej pojawiające się kolekcje złożone z minimalistycznych, prostych modeli w odświeżonych bazowych kolorach – delikatnych różach, połyskliwych beżach i szlachetnych odcieniach brązu. Brak dodatków nie oznacza jednak, że bielizna jest nijaka i zwyczajna. To raczej stylistyka określana potocznie jako francuska elegancja. Niewymuszony szyk – naturalny i przede wszystkim bardzo wygodny.  Gdyby zapytać ekspertów z branży zapewne potwierdziliby, że tego właśnie na co dzień szuka współczesna kobieta.

Le Journal Intime

Lou

2.  BALETOWE INSPIRACJE

Nieco związane z poprzednim trendem są wyraźne odniesienia do tańca, w szczególności baletu.  Coraz śmielej pokazywane są topy, jako alternatywa do biustonosza, które łatwiej jest również nosić na zewnątrz, jako hybrydę stanika i bluzki. Niektóre marki zaczęły nawet promować ideę „one size”, czyli topów/biustonoszy w jednym rozmiarze, które dzięki właściwościom materiału dopasowują się do wielkości biustu i zapewniają optymalny komfort (przynajmniej w określonym zakresie rozmiarowym). Odwołania do tańca wyraźne są nie tylko w stylistyce bielizny (topy, body, kroje niekrępujące ruchu, dające swobodę), ale i wizerunkowych sesjach zdjęciowych. Zbliża się sezon tiulowych spódniczek, koczków, ale także ekspresyjnych tanecznych póz!

3. WARSTWY

Warstwowe układanie zarówno materiałów, jak i gotowych, bieliźnianych elementów szczególnie widoczne będzie w kolekcjach na zimę 2019/2020. Choć w Polsce póki co nie zauważyliśmy jeszcze warstwowego szaleństwa to warto przyglądać się najciekawszym rozwiązaniom. Dopinane do biustonosza topy, przezroczyste luźne bluzki z braletką pod spodem, halki i body łączone z biustonoszem to potencjalne przyszłoroczne hity.

Rosa Faia

4. BODY

Body  nadal będzie niezwykle popularne. Z długim i krótkim rękawem (lub bez), na co dzień i na wielkie wyjścia. W wersji odzieżowej i buduarowej, proste, ascetyczne albo koronkowe, pełne ozdób. Mocną stroną bodziaków jest właśnie ich uniwersalność i różnorodność. Mogą być równocześnie bielizną i bluzką, świetnie nadają się do zabawy w warstwy, a dodatkowo mogą ogrzać, wygładzić i upiększyć. Zobaczcie zresztą sami.

5. DETALE

Decydują o charakterze bielizny, a zatem można powiedzieć, że w przyszłorocznych kolekcjach czeka na nas mnóstwo bielizny z charakterem. Wiązania gorsetowe i falbanki będą wieść prym wśród pałacowo-buduarowych kolekcji. Miłośniczki  subtelniejszych propozycji mogą liczyć na  kokardki (w nieinfantylnym wydaniu), paseczki (a jakże) i urocze kropki. Co więcej ozdobna bielizna znowu będzie widoczna za sprawą mody na bluzki z głębokimi i bardzo głębokimi dekoltami.

Elomi

Rosa Faia

Aubade

6. TIULOWE PANELE

Bardzo efektowny trend polegający na łączeniu tiulu (lub siatki) z innymi materiałami. Dzięki temu powstają półprzezroczyste panele dodające lekkości i tworzące ciekawe wizualnie efekty. Takie wstawki wyglądają dobrze zarówno w wydaniu geometryczno-sportowym, jak i bardziej glamour. Nasze ulubione zestawienie to tiul + welur + mocny kolor, jak pomarańcz lub żywy fiolet.

Lov the label

Silent Arrow

7.  WYSOKIE MAJTKI

Czyli coś, co docenią wszystkie kobiety, które nie cierpią wąskich, wpijających się w ciało mikroskopijnych fig. Majtki będą wysokie i zabudowane. Nie tylko w wersji retro, na bogato, ale także tej zupełnie basicowej, przypominającej wygodnickie bawełniane majty, ale jednak ze współczesnym twistem (ulubione!).

8. LAKIEROWANE, BŁYSZCZĄCE ELEMENTY

Imitacje skóry czy lakierowane detale to luźne inspiracje zaczerpnięte z niszowej branży  bielizny w stylu BDSM, przeznaczonej do bardziej drapieżnych igraszek.  Komplety zachowały ostrzejszy charakter i pazur, nie mniej jednak ich zdecydowanie łagodniejsza forma może przypaść do gustu szerszej rzeszy kobiet.

Elomi

Elissa Poppy

9. GOŁĘBIE SZAROŚCI

Szarości powoli stają się jednym z „bieliźnianych” kolorów. Szczególnie gdy elegancko błyszczą i połyskują przywodząc na myśl rycerskie zbroje lub syrenie łuski mieniące się w słońcu. Szarości równie dobrze wyglądają zestawione z koronkami i haftami, jak i gładkimi dzianinami. Nic dziwnego, że królowały także na paryskich wybiegach.

10. NATURA 3.0

Z jednej strony wśród producentów bielizny widać zwrot w stronę naturalnych materiałów, takich jak jedwab i bawełna. Z drugiej dbałość o środowisko, o dobrobyt nie tylko człowieka, ale i otaczającej nas przyrody sprawia, że innowacyjne rozwiązania, w stylu wegańskiego jedwabiu czy bielizny z recyclingowanych materiałów (pozyskanych na przykład z butelek typu PET)  mogą niedługo stać się standardem, a nie tylko technologiczną ciekawostką.  Hasłem przewodnim 2019 roku będzie bowiem bioekonomia, czyli próba połączenia ekonomii i chęci zarabiania z dbałością o zrównoważony rozwój i ekologię.

zdjęcie jednego z trendów przygotowanych przez MardediModa

Zastanawialiście się kiedyś skąd się biorą trendy? Dlaczego raz modne są usztywniane beżowe biustonosze, a innym razem koronkowe braletki? Nie ukrywam, że przez lata moja teoria na ten temat wyglądała tak: Agencje trendowe „umawiają się” między sobą – „W tym roku ustalmy, że gorącym kolorem będzie zielony” i wszystkie rozpisują się o zielonym w swoich trendbookach. Potem za grube pieniądze (kilka, kilkanaście tysięcy euro) trendbooki kupują liderzy poszczególnych branży, a ich kolekcjami inspirują się kolejni, mniejsi gracze. Otóż ponoć sprawa jest bardziej skomplikowana;). Trendy, które pojawiają się w bieliźnie, ale także w odzieży, wystroju wnętrz, kulinariach, czy elektronice wynikają z bardziej globalnych zmian zachodzących w społeczeństwach, tak zwanych megatrendów, kształtujących kulturę, aktualne potrzeby i aspiracje ludzi (oczywiście uwzględniając lokalny kontekst kulturowy). Jest to więc bardziej kierunek inspiracji biegnącej z dołu, od ludzi do agencji trendowych i marek. Te generalne tendencje przeobrażone  przez wrażliwość i pomysłowość tak zwanych zespołów kreatywnych wracają z powrotem do klientów w postaci konkretnego trendu np. bieliźnianego. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co wpłynie na modę (w tym również bieliźnianą) w następnych dwóch, a może trzech latach i w jakim kontekście będzie się rozwijać branża bieliźniano-kostiumowa zapraszam do podróży po najciekawszych megatrendach wyłuskanych przez niezawodnego Davida Shah, którego miałam okazję posłuchać podczas Mare di Moda w Cannes w listopadzie 2018 roku.

DUALIZM

Gdyby chcieć najkrócej ująć wszystkie zmiany zachodzące obecnie na świecie możnaby postawić na jedno słowo: DUALIZM. Dwudziesty pierwszy wiek to świat funkcjonujących równolegle przeciwieństw i przeciwstawnych kierunków rozwoju, widocznych wyraźnie, jak nigdy wcześniej. Jesteśmy podzieleni politycznie (narastające napięcia, zarówno globalne, jak i wewnętrzne), ekonomicznie (tak wielu ludzi żyjących za tak niewiele i równocześnie garstka ludzi posiadająca niewyobrażalne środki finansowe), społecznie (choćby w kwestii praw kobiet czy zwierząt). Dwudziesty pierwszy wiek to także czas paradoksów – mamy coraz większe domy i coraz mniejsze rodziny, coraz bardziej rozwiniętą medycynę, na którą coraz mniej osób może sobie pozwolić. Chcemy ograniczać napływ ,,obcych”, a jednocześnie sami coraz więcej podróżujemy. Chcemy kupować lokalnie, od firm z sąsiedztwa, ale najszybciej rośnie sprzedaż globalnych platform, jak Amazon czy Alibaba. Z jednej strony amerykańskie elity manifestują poparcie dla akcji #metoo, z drugiej po trzydziestu latach od zamknięcia ostatniego klubu Playboya otwiera się nowy, w sercu Nowego Jorku, gdzie drinki serwują hostessy w strojach króliczków. Jesteśmy też coraz lepiej wykształceni, a jednak ogólne wrażenie jest takie, że coraz bardziej brak nam zdrowego rozsądku;). Jest jednak pozytywna strona całego tego rozedrgania i bombardujących zewsząd przeciwstawnych opinii i dążeń. Według Nicolas Negroponte nowe pomysły biorą się właśnie z różnic, a nasza kreatywność rozwija się pod wpływem nieoczywistych zestawień.

ODKRYTE VS ZAKRYTE

W kontekście wspomnianego przed chwilą dualizmu warto zacząć od naszego stosunku do nagości. Z jednej strony chcemy pokazywać swoje ciało, strony internetowe i media społecznościowe (teraz trochę mniej) pełne są nagich lub półnagich zdjęć, a do restauracji Bunyadi w Londynie, w której je się siedząc przy stolikach bez ubrań, jest trzymiesięczna lista oczekujących (swoją drogą czy mamy taką restaurację w Polsce?).

A z drugiej strony systematycznie spada liczba osób opalających się topless (lub nago).  O ile w 1984 roku opalanie się z odkrytym biustem deklarowało 43% kobiet we Francji poniżej 50. roku życia, o tyle w 2017 roku odsetek ten spadł do 22% (niestety David nie udostępnił linku do źródła ankiety). Dlaczego? Jednym z powodów może być wszechobecność telefonów komórkowych i strach przed znalezieniem swoich nagich, niechcianych zdjęć w sieci. Innym, coraz większa świadomość ryzyka związanego z opalaniem się i zachorowaniami na nowotwory skóry. W modzie pojawiła się skromność manifestująca się bardziej zabudowanymi krojami. Do łask wróciły także kostiumy jednoczęściowe (nawet fani Emoji wymusili pojawienie się dodatkowej ikonki z jednoczęściowym strojem, jako alternatywy dla kusego bikini). Rozwija się cała branża birkini (połączenie burki i bikini, czyli dwóch z pozoru przeciwstawnych światów), której odbiorczyniami są nie tylko muzułmanki, ale także kobiety pragnące z różnych powodów bardziej zasłonić swoje ciało na plaży.

NOWA FALA INFLUENCERÓW

Kiedyś mieliśmy dwa życia – offline i online, teraz oddzielanie ,,prawdziwego życia” od cyfrowego powoli przestaje mieć sens. Te światy przenikają się, żyjemy równolegle w obu. Dzięki technologiom możemy być bliżej siebie niż kiedykolwiek wcześniej, a jednocześnie to technologia sprawia, że coraz bardziej się od siebie oddalamy. Według Mediakix Amerykanie poświęcają trzy razy więcej czasu na social media niż na faktyczne spędzanie czasu z przyjaciółmi. Przeciętny Amerykanin spędza cztery godziny dziennie wpatrując się w ekran swojego telefonu. A ty? (niestety nie mogłam zlokalizować filmiku z napisami po angielsku, ale myślę, że mniej więcej będzie wiadomo, o co chodzi:)

Oczywiście prowadząc własne życie w Internecie inspiracje czerpiemy od instagramowych gwiazd – influencerów.  Takich z krwi i kości lub… żyjących tylko wirtualnie. Już teraz jest kilka gwiazd, których nie spotkamy poza siecią. Choćby Lil Miquela, która nie tylko prowadzi swojego bloga i ma trzy sklepy internetowe, ale także występuje w kampaniach reklamowych naprawdę dużych marek, jak Prada czy Diesel. Inny przykład: Shudu Gram, która reklamowała linię kosmetyków Fenty Beauty Rihanny. Część osób nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy Shudu jest prawdziwa czy nie.

Skąd przekonanie, że to trend, który będzie zyskiwał na popularności i wkrótce będziemy mieli do czynienia z falą cyfrowych influencerów? Po pierwsze – ludzie kochają lalki, misie, maskotki. Dzieci (dorośli zresztą też)mają emocjonalny stosunek do plastikowych bobasów, mimo iż wiedzą, że nie są one prawdziwe. Dlaczego miałoby być inaczej w przypadku cyborgów i wirtualnych postaci? Po drugie, tacy influencerzy są bardzo wygodni dla potencjalnych reklamodawców – są przewidywalni, założą na siebie każdą rzecz, nie marudzą i wszystko na nich leży. Brzmi strasznie, prawda? Niby tak, a konto Lil Miqueli na Instagramie  śledzi 1,5 miliona fanów, natomiast Shudu „tylko” 150 tysięcy osób.

AUTENTYCZNA VS IDEALNA JA

Przykład kolejnej sprzeczności: oczekujemy coraz większej autentyczności od marek (np. zdjęć produktów bez photoshopa), a jednocześnie wrzucamy coraz bardziej odrealnione zdjęcia samych siebie na Instagrama (pełne filtrów, wystudiowanych póz, w starannie wybranych lokalizacjach).

Zdaniem Davida Shah żyjemy w kulturze udawania przed sobą i przed innymi, a kulminacją naszych mistyfikacji są konta na Instagramie, na których niby od niechcenia dzielimy się niby prawdziwym życiem. Zobaczcie koniecznie reklamę jednej z akcji społecznych naświetlających ten problem:  

Mamy dwie, zupełnie różne wersje siebie – prywatną i publiczną:

Pomimo rosnącej popularności ruchów ciałopozytywnych i całej skandynawskiej filozofii celebrowania prostoty i naturalności bycie pięknym nadal jest bardzo istotne, co ma swoje odwzorowanie w liczbach – w większości nadal jesteśmy niezadowoleni (częściej niezadowolone) ze swojego wyglądu. I to już od najmłodszych lat:

Według amerykańskiej Akademii Chirurgii Plastycznej Twarzy aż 55% operacji motywowanych jest chęcią lepszego wyglądania na… selfie. Produkty z działu beauty sprzedają się rewelacyjnie, o czym przekonały się Rihanna i Kylie Jenner, a jedną z dynamiczniej rozwijających się sekcji filmów na YouTubie są tutoriale pielęgnacyjne i makijażowe. Aplikacja Facetune, poprawiająca nasz wygląd na zdjęciach, ma ponad dwa miliony pobrań…

Nie tylko kobiety czują presję (potrzebę?) wyglądania pięknie. Mężczyźni coraz częściej zaczynają rozglądać się nie tylko za kremami nawilżającymi, przeciwstarzeniowymi czy oczyszczającymi skórę tonikami, ale także kosmetykami kolorowymi. Międzynarodowa sieciówka Asos wypuściła całą serię filmów – poradników dla mężczyzn o farbowaniu włosów i naturalnym malowaniu się na co dzień.

Równolegle zmienia się (na szczęście!) podejście do tego, co jest męskie, a co nie:

WIDOCZNI/NIEWIDOCZNI

Dzięki Internetowi, telefonom komórkowym i mediom społecznościowym nasze życie robi się coraz bardziej publiczne – chcąc nie chcąc pokazujemy się nie tylko znajomym, ale także potencjalnie setkom innych, przypadkowych osób. Paradoksalnie działa to na korzyść różnych grup osób do tej pory społecznie wykluczonych, które zaczęły walczyć o swoją obecność i widoczność na równych z innymi prawach. Dotyczy to nie tylko szeroko komentowanego w naszej branży ruchu związanego z pokazywaniem bielizny na modelkach plus size, ale także osób starszych, o innym kolorze skóry czy o innych korzeniach etnicznych. Co więcej zwiększanie swojej ,,widzialności” w przestrzeni publicznej, choćby wirtualnej, ma realne przełożenie na rzeczywistość. Na wybiegach coraz częściej pojawiają się modelki o rożnych kształtach, w różnym wieku, reprezentujące kobiety o różnym pochodzeniu. Wydaje się, że jedyną grupą, której do końca nie udało się przebić w branży modowej są osoby z niepełnosprawnością. Ile widzieliście kampanii modowych (nie o charakterze społecznym) skierowanych do osób z niepełnosprawnościami? No właśnie.  A to błąd! Bo to grupa około miliarda (!) osób – w części potencjalnych klientów. Mimo wszystko inkluzywność robi się coraz bardziej na fali i ,,modna” staje się pewnego rodzaju dziwność, odbieganie od standardów, bycie innym, niż pozostali:

WIRTUALNA RZECZYWISTOŚĆ

Dzięki łatwości, z jaką obecnie możemy poruszać się po świecie najbardziej turystyczne miejsca już teraz przeżywają prawdziwe oblężenie. A to dopiero początek – naprawdę ciasno zrobi się za moment, gdy podróżować zaczną mieszkańcy Chin i Indii. Czy da się jeszcze wtedy mówić o jakimkolwiek zwiedzaniu? Rozwiązaniem ma być odwiedzanie popularnych miejsc w wirtualnej rzeczywistości. Na przykład: siadasz w kostiumie kąpielowym, na leżaku, w pomieszczeniu z rozsypanym piaskiem. Owiewa cię lekka bryza, na twarzy masz wielkie gogle, a dookoła siebie widzisz…palmy, lazurową wodę i leniwie sunącego wzdłuż brzegu żółwia. Nikt Ci nie przeszkadza, nie zasłania, nie sypie piaskiem w oczy. Brzmi dobrze, prawda? Niebawem łączenie wirtualnego świata z rzeczywistym ma się stać naszą codziennością – wirtualne przymierzanie ubrań, wirtualne spotkania ze znajomymi czy wirtualne mecze piłki nożnej. Nike już teraz inwestuje w ten trend i robi to dobrze:

EKOLOGIA

Dlaczego spada sprzedaż ubrań? Po pierwsze kiedyś były wyznacznikiem statusu – teraz chwalimy się czymś innym. Czym? Zdjęciami z podróży. To powód drugi – wolimy wydać pieniądze na doświadczenia, bilety lotnicze, niż na nową sukienkę. A po trzecie w modzie jest minimalizm, odpowiedzialność konsumencka i recycling. Odnawiaj, przerabiaj, wymieniaj się zamiast wyrzucać.

Choć o zanieczyszczeniu środowiska mówi się od kilkunastu (kilkudziesięciu?) lat o pewnym przebudzeniu można mówić dopiero teraz (według klimatologów – tuż przed katastrofą). Szczególnym zainteresowaniem cieszy się walka z zanieczyszczeniem wody (trend alert – syrenki zdetronizują jednorożce). Powstają koncepcje nowoczesnych ekologicznych żaglowców, a rzeki dostają nawet prawa obywatelskie (mogą ich dochodzić w sądach). Za głównego winowajcę zanieczyszczenia wód uważa się plastik. I to jest poważny problem dla branży odzieżowej, w szczególności branży kostiumowej, gdyż większość kostiumów wykonana jest z poliamidu niepochodzącego z recyclingu. Producenci materiałów wychwycili już zmianę zachodzącą w podejściu do wykorzystywania zasobów naturalnych, teraz kolej na projektantów i konsumentów:

POD ZNAKIEM BUNTU

Ponoć dwie trzecie millenialsów jest nie tylko zaniepokojonych stanem świata, ale także czuje potrzebę działania na rzecz zmiany. Wbrew stereotypom nie są leniwi i skoncentrowani tylko na sobie – często to oni przejmują rolę aktywistów wpływających na naszą rzeczywistość. Równocześnie bunt stał się świetnym sposobem komunikacji z młodszym pokoleniem i jest wykorzystywany przez wiele marek jako strategia marketingowa. Pierwszych szlifów na protestach nie zdobywa się podczas studiów, ale… już w podstawówce. Skautki Radical Monarchs nie zdobywają sprawności za umiejętności związane z przetrwaniem w dziczy, a za swoje społeczne zaangażowanie i zmienianie rzeczywistości wokół nich na lepsze.

Kiedyś protesty to była konfrontacja jakiejś grupy społecznej z policją lub szerzej, opresyjnym państwem. Teraz to wielki event (festyn?), w który zaangażowane są gwiazdy, celebryci, a nawet korporacje, takie jak dom modowy Gucci. Buntowanie zrobiło się bardziej kreatywne, urastając niemal do rangi sztuki. Salon piękności Tropical Popical ma w ofercie malowanie paznokci z ozdobami będącymi hasłami prokobiecymi. Prężnie rozwija się ruch ,,szydełkowy” w ramach którego ubiera się rzeźby, pomniki i inne publiczne przestrzenie w stroje symbolizujące sprzeciw wobec czegoś. Kobiety wychodzą na ulice w strojach Podręcznych, Mc Donald odwraca M w swoim logo na znak solidarności z kobietami (W jak women), a Carolina Herrera sprzedaje t-shirty zachęcające do głosowania w wyborach po 120 dolarów za sztukę.

Bo bunt to także biznes. Blisko połowa generacji Z (jeszcze młodsi niż millenialsi) chce kupować u marek odpowiedzialnych społecznie i środowiskowo. Przede wszystkim cenią zaś nonkonformizm.  

Jak zwykle tego typu trendy najszybciej wyłapują marki sportowe. I znowu Nike zrobił to dobrze zapraszając do swojego klipu z okazji 30-lecia hasła „Just do it” Colina Kaepernicka. Kojarzycie tę historię? W 2016 roku ten futbolista, na znak protestu  przeciwko brutalności policji i dyskryminacji Afroamerykanów, uklęknął podczas odśpiewywania hymnu, zamiast stać na baczność. W Stanach Zjednoczonych to naprawdę duże ,,no, no” i od tego czasu Kaepernicka spotykał ostracyzm ze strony środowiska (żaden klub nie chciał go zatrudnić). Nike wybierając go do swojego klipu również naraził się wielu osobom (pojawił się cały ruch bojkotujący ich produkty, ludzie palili buty Nike i wrzucali filmiki do sieci z hashtagiem #IStandForOurFlag – serio). Jednocześnie marka pokazała się jako nonkonformistyczny brand dla każdego, kto nie boi się myśleć (marzyć) inaczej:

I to by było na tyle, jeśli chodzi o przegląd megatrendów. Mamy nadzieję, że Wam się podobał – powstał na podstawie prezentacji wygłoszonej przez Davida Shah podczas MarediModa w Cannes, 7 listopada 2018 roku.