zawody z tradycją

Dostęp do bielizny jest powszechny. Każdy może zakupić takie desu, jakiego sobie życzy – w każdym kolorze, w każdym rozmiarze i w każdym fasonie. Mnogość firm produkujących bieliznę pozwala na swobodne przebieranie w asortymencie. Jednak pięćdziesiąt lat temu kobiety nie miały do dyspozycji tak szerokiego wachlarza możliwości i z pomocą przychodziły im… gorseciarki. Szlachetny zawód, który obecnie zalicza się do tzw. wymierających zawodów.

handmade bra

Gorseciarką nazywana była kobieta, która zajmowała się szyciem gorsetów. Pierwsze gorseciarki pojawiły się wraz z popularyzacją gorsetu jako elementu bielizny, czyli już w XV wieku. Dbały one o to, aby postawa klientki dzięki gorsetowi była usztywniona, biust uwydatniony, a talia wysmuklona. Z biegiem czasu gorseciarka stała się kobietą odpowiedzialną za bieliznę szeroko rozumianą. To kobieta, która stworzy zarówno biustonosz, kostium kąpielowy, jak i pas do pończoch. Wszystko oczywiście specjalnie pod wymiar konkretnej klientki, co z kolei czyni każdy produkt jedynym w swoim rodzaju. W obecnej nomenklaturze gorseciarka to połączenie konstruktorki, szwaczki i brafitterki.
Żeby można było zostać gorseciarką, trzeba było zdać egzamin czeladniczy, a następnie otrzymać uprawnienia mistrzowske. Pani Grażyna Owczarek, gorseciarka z Łodzi, uczyła się zawodu u swojej mamy, a następnie – zarażona miłością do bielizny po zdanych egzaminach otworzyła swój własny zakład przy ul. Jaracza 23, który istnieje do dziś. Już wtedy udało się mieć do pomocy wyuczoną pracownicę, co przy dużym napływie klientek było niezwykle pomocne. W sumie pani Grażyna wyuczyła pięć dziewcząt, a także swoją córkę, z którą pracuje do dziś. Klientek jest mniej, jednak są to klientki stałe, które od kilku lat powierzają pani Grażynie swoje marzenia o idealnej bieliźnie. Jak mówi sama gorseciarka: – „Staram się tak szyć, żeby klientka do mnie wróciła i przyprowadziła również swoje koleżanki, mamę, siostry. Do każdej klientki podchodzę z sercem i staram się spełnić jej oczekiwania. Każda pani, która do mnie zawita, poczuje przyjazną atmosferę, dzięki czemu nie musi czuć się skrępowana. Myślę, że odpowiednie podejście jest kluczem do sukcesu i gdyby nie to, to nie pracowałabym w swoim zakładzie ponad trzydzieści lat. Często otrzymuję pozdrowienia z różnych wycieczek lub spotykamy się z klientkami, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że przyjazne relacje są ważne w tym zawodzie i to one go kształtują”. Sama praca z klientką to nic innego jak rozmowa na temat oczekiwań, możliwości i dostępnych rozwiązań. Stałe klientki wiedzą, na czym polega cały proces tworzenia, wiedzą, że trzeba się rozebrać i dać spokojnie wymierzyć, a następnie poczekać na odbiór. Młode klientki często chcą mieć swoją bieliznę od razu, mając przy tym duże wymagania, dlatego w tym wypadku rozmowa jest kluczem. Fachowe oko pozwala ustalić konkretny fason, a jest ich do wyboru dużo: cięcia pionowe, poziome, na drutach. Również oferta kolorystyczna jest szeroka. Jak opowiada pani Grażyna: – „Na rozmiary mam swoją tabelkę, dzięki której ustalam, co dla każdej pani będzie odpowiednie. Jeżeli klientce odpowiadają rozmiar miseczek i fason, to wszystko upinam na niej, a następnie mierzę pod biustem, w biuście i w pół godziny dopasowuję bieliznę. Oczywiście, przymierzam później drugi raz, sprawdzam, czy wszystko odpowiednio leży i jest dopasowane i czy ramiączka są odpowiedniej długości”.

Zakłady gorseciarskie wbrew pozorom mają bogatą ofertę produktów. Dostępne są biustonosze dla małych biustów, które go powiększają; dla dużych biustów, aby był on podniesiony i odpowiednio podtrzymany czy też optycznie zmniejszony; dla amazonek; korygujące krzywiznę pleców czy łopatek; kostiumy plażowe jedno- i dwuczęściowe; pasy, które pomagają skorygować niedoskonałości; gorsety dzienne; gorsety teatralne. Zarówno panie z małym, jak i z dużym biustem, zarówno szczupłe, jak i puszyste znajdą coś dla siebie. Oprócz bogatego asortymentu, zakłady gorseciarskie wyróżniają się jakością wykonania. Ramiączka są nieelastyczne, wykonane z tkaniny, która dobrze podnosi i trzyma biust. Biustonosze to przede wszystkim tkaniny bawełniane, przewiewne, dostosowane nawet dla alergiczek, nierozciągające się, niezmieniające koloru. Taka bielizna cechuje się dużą wytrzymałością i w – odróżnieniu od niektórych produktów dostępnych na rynku – wystarcza na dłużej. Zdaniem klientek o dużych biustach, są one także wygodniejsze i zdrowsze od gotowych wyrobów.

Nietypowe rozmiary nie są również żadnym problemem dla gorseciarki, co w obecnym świecie jest niemal pożądane przez klientki. Jak mówi pani Grażyna: – „Mam klientki o bardzo nietypowych wymiarach, z dużymi biustami i wąskimi obwodami. Oczywiście, nie jest to aż tak bardzo często spotykane, ale w swojej bazie mam klientki z Łodzi, Skierniewic i Wrocławia. Klientki z województwa lubelskiego, które jest dosyć daleko, kiedy nie mogą odebrać osobiście nowego kompletu bielizny, przesyłają mi swój wcześniejszy biustonosz przeze mnie wykonany, na podstawie którego mogę odwzorować kolejne zamówienie”. Jedyne co się zmienia w produkcji, to obowiązujące trendy. Kiedyś królowały kolory – niebieski, różowy, łososiowy, a w tej chwili są klasyczne – czerń, biel i beż, z różnymi dodatkami. Częściej wybierane są modele z gładkimi miseczkami, bez koronek, aby się nie odznaczały pod cienkimi bluzkami, jednak nie brakuje zamówień na strojne koronki.
Gorsety są jeszcze bardziej wymagające, dlatego przed uszyciem trzeba bardzo dokładnie wymierzyć klientkę, zarówno w biuście, jak i pod biustem, w pasie, biodrach oraz wymierzyć różne długości. Następnie rysowana jest tzw. siatka, według której wykrawa się materiał, podszewkę, stanik i przygotowuje do miary. Do uszycia gorsetu wystarczą zazwyczaj dwie przymiarki, niekiedy konieczna jest trzecia. Można by pomyśleć, że coraz rzadziej wkładamy gorsety i kojarzą nam się one raczej z przymusem niż z wygodą, ale dowodem na to, że ciągle są potrzebne, są zamówienia od teatrów. Pani Grażyna współpracuje z łódzkimi teatrami: Teatrem Jaracza, Teatrem Powszechnym, Teatrem Muzycznym i Teatrem Wielkim i szyje gorsety z różnych tkanin – z aksamitu, ze skaju, nawet ze skóry. Muszą się one odznaczać nie tylko atrakcyjnością, ale też funkcjonalnością, np. nie mogą krępować ruchów podczas występów. Również przyszłe panny młode wybierają coraz częściej gorsety – sznurowane, długie, krótkie. Są też klientki, które noszą gorset na co dzień.

handmade bra 4

Nie brakuje także bielizny do zadań specjalnych, czyli leczniczej, mającej poprawić komfort życia. Na zlecenie lekarza onkologa często są szyte staniki dla amazonek. Czasem szczególne przypadki potrzebują specjalnego potraktowania. Bielizna uszyta z tkaniny, która dobrze trzyma biust i ma stabilne ramiączka, zupełnie inaczej się prezentuje niż bielizna szyta na masową skalę. Nic się nie rozciąga, nie rozwleka, nie powoduje uczuleń i efektów ubocznych. Każda klientka jest dokładnie przepytywana, mierzona i na każdą robi się osobną formę, na podstawie której szyje się bieliznę. Niedoskonałości są uzupełniane odpowiednimi poduszeczkami, kieszonkami. Natomiast przy wyrównywaniu pleców trzeba zadbać, aby biustonosz był zapinany z przodu i był wykonany z przewiewnej tkaniny.
Łódź jako zagłębie włókiennictwa swego czasu była jedynym importerem tkanin. Zakłady Marchlewskiego, Uniontex – to stamtąd pochodziły materiały do szycia bielizny. Obecnie nie ma już takich możliwości, dlatego do produkcji bielizny potrzeba dużo różnych surowców z niemal całego świata: materiały wysokiej jakości, mocne i przewiewne ze Wschodu, koronki z Włoch, gumki z Litwy lub Czech, haftki z Turcji. To wszystko składa się na bieliznę na poziomie światowym, co w połączeniu z jakością wykonania stanowi dużą konkurencję.

Gorseciarka nie tylko szyje bieliznę, ale także ją przerabia. Od kiedy rynek został zalany kiepskimi wyrobami rynku chińskiego i wietnamskiego, panie często borykają się z problem źle dopasowanej bielizny – jeśli miseczka jest odpowiednia, to obwód jest za mały lub za duży, i odwrotnie. Zdarzają się miesiące, że więcej, jest przeróbek dostosowanych pod konkretną klientkę niż własnej produkcji. Jak mówi gorseciarka: – „Produkty z importu nie są najzdrowsze ani najlepiej wykonane, ale cena rynkowa jest zupełnie inna niż cena bielizny producentów, czy tej wykonanej przeze mnie, więc trzeba zrozumieć, że takie sytuacje mają miejsce”. Są klientki, które wiedzą, że praca rzemieślnicza to trudna i żmudna, ale dokładna praca, której nie da się porównać z hurtem rynkowym. Wiele klientek nie potrafi wziąć igły do ręki i woli oddać sprawę w fachowe ręce i fachowym maszynom. W zakładach gorseciarskich wykorzystywane są cykcaki, czasem owerlok, dwuigłówka. Zapytana o bieliznę dostępną na rynku, pani Grażyna odpowiada: – „Jestem zachwycona produkcją pięknej bielizny przeróżnych producentów, ale ja jestem przedstawicielką starej rzemieślniczej szkoły, dlatego też bardziej skupiam się na nietypowych sylwetkach. Są one uzupełnieniem rynkowej oferty”.

Jeszcze dwadzieścia lat temu gorseciarstwo cieszyło się dużą popularnością. Na rynku było niewiele firm bieliźnianych, które mogły zaoferować paniom to, czego potrzebowały. Obecnie w Łodzi funkcjonują tylko dwa zakłady z dwudziestu, które istniały. W Warszawie sytuacja przedstawia się podobnie, mimo iż to miasto o większym zaludnieniu i większej liczbie przyjezdnych. Zawód gorseciarki to lek nie tylko na nasze wrodzone niedoskonałości, ale również na wyzwolenie kobiety z kompleksów i poczucia niskiej własnej wartości. Mam nadzieję, że zawód ten – nazywany już teraz zawodem wymarłym – jeszcze długo będzie funkcjonował.

Opracowała: Patrycja Janiec