Ada Maksim

VIDEORELACJA Z UNIQUE BY MODE CITY & INTERFILIERE 2019

Pierwszy dzień targów Unique by Mode City i Interfiliere powitał nas niespodzianką – przyszłoroczna letnia edycja targów przenosi się z lipca na czerwiec i przestaje być imprezą bieliźniano-kostiumową, a staje się wydarzeniem skoncentrowanym wokół plażowego stylu życia. Pierwsze jaskółki zmian widać już było w tym roku.

Do stref wystawienniczych obok Exposed (ciekawe, butikowe marki) oraz Millenials (marki skupione na najmłodszych klientkach) dołączyły Resortwear, czyli sukienki i stroje wakacyjne, Bridalwear – ubrania stworzone z myślą o miesiącu miodowym w rajskich destynacjach oraz SummerShop z akcesoriami plażowymi (jak sandałki, kremy do opalania, kolczyki), które można było także kupić bezpośrednio podczas imprezy. Pogoda tym razem dopisała, więc można było się cieszyć iście letnim klimatem i korzystać z licznych zewnętrznych atrakcji, jak przestrzeń wypoczynkowa z leżakami, strefa gastronomiczna z foodtruckami, a nawet zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z poziomym, trójwymiarowym grafitti z morskim motywem.

Organizatorzy zadbali również o dodatkowe, aktywizujące gości wydarzenia. Kimmay Caldwell poprowadziła szereg lekcji stylingowo-brafittingowych związanych z doborem bielizny (w tym sportowej) i kostiumów kąpielowych. Powstało także mobilne studio fotograficzne, w którym można było stworzyć profesjonalne zdjęcia do swoich mediów społecznościowych. Popularnością cieszyły się spotkania pomiędzy wystawcami, a zainteresowanymi współpracą sklepami w formule 20-minutowych, indywidualnych rozmów w specjalnej strefie Speed Meetings.

Wyraźnym trendem wśród wystawców był wzrost zainteresowania ekologią i zrównoważoną produkcją, co bardzo nas cieszy, bo pokazuje, że branża bieliźniana trzyma jednak rękę na pulsie. Pojawiły się marki, które wykorzystują do produkcji materiały z recyclingu (jak Drivemebikini) lub wprowadzają specjalne, przyjazne środowisku linie (np. niemiecka marka Naturana). W części poświęconej materiałom i innowacjom (Interfiliere) powstała przestrzeń Swim x Sport x Innovation pokazująca najnowsze osiągnięcia na polu wdrażania odpowiedzialnych ekologicznie sposobów produkcji przy jednoczesnym utrzymaniu jakości i właściwości oferowanych produktów.

Po raz drugi odbył się także wyjątkowy pokaz #I feel unique. Wyjątkowy ze względu na modelki -występują w nim kobiety o różnych typach figur, które na co dzień niewiele mają wspólnego z wybiegami, modelingiem i błyskiem fleszy. Ponownie pokaz ten wzbudził największe emocje i porwał publiczność, która entuzjastycznie witała kolejne dziewczyny na scenie. Zdjęcia z pokazów można obejrzeć w osobnym poście. Po raz pierwszy z kolei odbyła się ceremonia wręczenia nagród niezależnym butikom z bielizną i kostiumami kąpielowymi Lingerie and Swim Ceremony. Nagrodzone zostało 200 najlepszych sklepów z Europy, wskazanych przez jury składające się z przedstawicieli wybranych marek.

A jak targowe statystyki? Według danych udostępnionych przez organizatorów 75% gości odwiedzających targi przyjechało spoza Francji. Jeśli chodzi o Mode City to wyraźnie dało się zauważyć wzrost liczby gości z Wschodniej Europy – na 3. miejscu znaleźli się odwiedzający z Rosji, a na 9. z Ukrainy. W części Interfeliere, z materiałami i dodatkami przeważali natomiast, poza Francuzami, Włosi, Niemcy i Brytyjczycy.

I na koniec zdradzimy jeszcze, że zmiana formuły i daty to nie jedyne nowości podczas przyszłorocznych targów Unique by Mode City. Poza częścią wystawienniczą w Porte de Versailles powstanie specjalna strefa ,,Swim Culture” w centrum Paryża, w której będą odbywały się nie tylko wieczorne imprezy i pokazy zamknięte dla profesjonalistów z branży, ale także wydarzenia skierowane do otwartej publiczności mające na celu promocję naszej branży na zewnątrz. Brzmi naprawdę ekscytująco!

 

Outdoor by ISPO to letnia odsłona dobrze znanej w świecie sportowym imprezy targowej ISPO, która co roku przyciąga kilkadziesiąt (!) tysięcy odwiedzających. Wydarzenie Outdoor by ISPO koncentruje się wokół zyskującego na popularności trendu związanego z potrzebą aktywnego przebywania na łonie natury. Chodzi o wszelką aktywność fizyczną na zewnątrz – od spacerów po lesie, przez wspinaczkę wysokogórską aż po rowery, kajaki i nocowanie w pięknych okolicznościach przyrody. Czy takie targi mają coś do zaoferowania naszej branży? Czego można się z nich dowiedzieć i nauczyć?

Jest moc i energia

Trzeba szczerze przyznać, że w porównaniu z największymi nawet imprezami bieliźnianymi Outdoor by ISPO są ogromne. Podczas tegorocznej edycji w dziewięciu halach prezentowało się ponad dwa tysiące marek, a liczba odwiedzających szacowana jest na ponad dwadzieścia tysięcy gości. Wielkość i rozmach imprezy naprawdę robią wrażenie, pokazując tym samym, jak duży potencjał ma outdoorowa nisza i jakie budzi zainteresowanie. Być może także bieliznę można byłoby wypromować jako „gorącą” branżę, wpisującą się w aktualne potrzeby i wartości? Z pewnością ma ku temu potencjał!

Trendy i innowacje, czyli w służbie naszym potrzebom

Szybki rzut oka po stoiskach pozwolił z kolei na refleksję, że branża sportowa, jak żadna inna, podąża za trendami i bardzo szybko dostosowuje się do potrzeb i oczekiwań swoich klientów i klientek. Po prezentowanych kolekcjach widać było, że najnowsze stylistyczne tendencje projektanci maja w małymi palcu i zręcznie żonglują motywami, począwszy od kosmicznych nadruków przez ascetyczne i minimalistyczne formy aż po stylistykę nawiązującą do lat 80 i 90. i strojów bohaterów kultowego serialu Stranger Things. Duży nacisk kładziony jest na poszukiwanie coraz lepszych, bardziej zaawansowanych materiałów, które zmieniają nie tylko funkcjonalność sportowej odzieży, ale i komfort użytkowania. Marki chętnie wchodzą we współpracę z dostawcami surowców, by rozwiązywać realne problemy swoich klientów. Mam wrażenie że branża bieliźniana mogłaby częściej korzystać z nowoczesnych rozwiązań, eksperymentować z zaawansowanymi technologicznie materiałami i odważniej wprowadzać je do swoich kolekcji (oczywiście zdaję sobie sprawę, że budżety bieliźnianych firm nie pozwalają na taki rozmach, jak w przypadku firm sportowych i np. prowadzenie własnych badań nad technologicznymi innowacjami) .

Co więcej branża sportowa nie tylko aktywnie szuka nowych rozwiązań technologicznych, ale równie innowacyjnie podchodzi do sposobów komunikacji z klientami i sprzedaży. Na przykład włoska firma produkująca namioty, Ferrino, pozwala na personalizację namiotu na etapie składania zamówienia przez stronę internetową. Wybiera się nie tylko liczbę osób i pojemność namiotu, ale można także określić, jak bardzo ciepły/zimny ma być namiot (czy raczej do podróży letnich czy zimowych), jak bardzo odporny na wiatr, stabilny itd., a na bazie tych informacji program dobiera odpowiedni typ rurek, poszycia i kształt namiotu. A gdyby tak można było na etapie zamawiania biustonosza określać, czy nasz biust jest szeroko rozstawiony czy wąsko, pełny od góry czy od dołu, podawać preferowane kształtowanie i podtrzymanie, a algorytm dobierałby odpowiednie fiszbiny, typ miski i ramiączek? Każdy mógłby cieszyć się tym samym (lub wizualnie podobnym) biustonoszem dopasowanym jednak do potrzeb  własnego biustu.

A to nie wszystko.  Silnie eksploatowanym trendem jest gamifikacja (zamienianie doświadczenia kupowania i użytkowania produktu w zabawę), łączenie kanałów offline i online oraz współpraca z blogerami i blogerkami, która nie polega tylko na traktowaniu influencerów/influencerek jako ścian reklamowych do product placementu, ale na realnym partnerstwie między marką, a osobą opiniotwórczą.

Pokaż korzyści, pozwól dotknąć i spróbować

Tym co wywarło na mnie największe wrażenie było podejście marek sportowych do pokazywania zalet produktów. Wychodzą one bowiem z założenia (i chyba słusznie), że żaden tekst PR-owy, żadne hasło reklamowe nie przekona do uwierzenia w wartość proponowanych usług i towarów, jak możliwość przekonania się na własnej skórze, jak dany produkt lub usługa działa. I tak podczas targów wodoodporne walizki i skarpetki pływały w wodzie lub zalewano je sztucznym deszczem, a w strefie butów do biegania zbudowano specjalne tory przeszkód pozwalające przetestować buty na różnych nawierzchniach. Nie wspominając już o basenie, w którym można było testować deski do paddlingu (pływania z wiosłem) oraz ściankach wspinaczkowych, torze kolarskim i ogromnej przestrzeni z rozstawionymi namiotami. W podobnym kierunku zmierzają zresztą sklepy sportowe, w których można do woli testować sprzęt. Oczywiście w przypadku branży bieliźnianej jest trudniej o podobne przestrzenie, a i bielizna ma swoją specyfikę, ale jakby tak postawić w sklepie trampolinę, żeby klientka mogła sprawdzić, czy biust faktycznie jest dobrze zabezpieczony przez stanik sportowy podczas intensywnych ćwiczeń? Albo pokazywać, że szybkoschnące kostiumy są faktycznie szybkoschnące?

Ekologia to podstawa

I na koniec temat, którym mam wrażenie żyje cała branża odzieżowa, a bieliźniana jakby trochę mniej, czyli zrównoważony rozwój, redukcja zużycia wody, ograniczanie plastiku, bardziej etyczne i zielone sposoby produkcji. Przemysł tekstylny jest jednym z głównych trucicieli planety, co więcej opiera się na materiałach syntetycznych, ropopochodnych. Nie dziwi zatem fakt, że wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej nie tylko po stronie producentów, ale także konsumentów rośnie motywacja do poszukiwania lepszych, bardziej przyjaznych środowisku rozwiązań. Praktycznie na każdym stoisku można było znaleźć plakaty informujące o wdrożonych ekorozwiązaniach i każda marka w swoich komunikatach podkreślała motywację do zmniejszanie wpływu produkcji na środowisko naturalne. Mam wrażenie, że w branży bieliźnianej, nawet jeśli pojawiają się pojedyncze ekokolekcje, to raczej nie jest to główna wiadomość przekazywana mediom i klientkom, a raczej taka dodatkowa ciekawostka wspominana gdzieś mimochodem. A szkoda, bo jak pokazują liczne młodzieżowe strajki klimatyczne młodsze pokolenia bardzo poważnie podchodzą do tematu ekologii oraz ochrony przyrody i można podejrzewać, że takie wartości będą kluczowe przy podejmowaniu przez nich decyzji zakupowych.

A czy jest coś, czego branża sportowa mogłaby nauczyć się od marek bieliźnianych?

Podczas Outdoor by ISPO powstała specjalna strefa kobieca, z motywującymi wykładami kobiet z branży sportowej. Również na stoiskach wystawców dostrzec można było tendencję do prezentowania damskich linii w nawet najbardziej ekstremalnych niszach branży outdoorowej. To, co zwróciło moja uwagę, to że przy całej obfitości różnego typu produktów (w tym z obszaru około bieliźnianego jak skarpetki czy legginsy)na stoiskach brakowało biustonoszy sportowych. Właściwie jedyne, jakie udało mi się znaleźć znajdowały się w hali….azjatyckiej. I naszła mnie wtedy taka refleksja, że może łatwiej byłoby przekonać kobiety do aktywności fizycznej, nawet w tej najbardziej ekstremalnej formie, i podbudować ich pewność siebie w tych zdominowanych przez mężczyzn dyscyplinach, gdyby zamiast „empowerment speeches” (w wolnym tłumaczeniu: wzmacniające przemowy) zapewnić im realne wsparcie, czyli… wsparcie biustu. Bo wyobrażam sobie, że zjeżdżając rowerem ze szczytu górskiego fajnie jest móc skoncentrować się na kamieniach i konarach do ominięcia, a nie martwić się o swój skaczący biust.

To co, może jakieś stoisko z bielizną sportową z prawdziwego zdarzenia na kolejnej odsłonie Outdoor by ISPO? Jest nisza do wzięcia!

Nowa kolekcja marki Gorsenia na sezon jesień/zima 2019/2020 już lada moment będzie dostępna w sprzedaży, dlatego postanowiliśmy pokazać Wam jeden z najładniejszych  (naszym zdaniem) kompletów, który niebawem będzie można kupić w wybranych butikach w całej Polsce. Destiny, czyli przeznaczenie spodoba się z pewnością tym z Was, które lubią błysk i elegancję w bardziej stonowanym i klasycznym (ale nienudnym!) wydaniu.  Model K500 Destiny oparty jest o docenianą konstrukcję K101, dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych: różu i granacie. Nam szczególnie spodobał się w wersji różowej – połączenie subtelnego, pudrowego odcienia z delikatnym haftem pociągniętym złotą nitką daje niesamowicie zmysłowy efekt. Nie wiem jak wam, ale nam kojarzy się ze stylistyką art deco i latami dwudziestymi ubiegłego wieku.

Rozmiarowo, jak zwykle, Gorsenia nie zawodzi i Destiny dostępna jest do miseczki K.  Do miękkiego biustonosza można dobrać figi (do 4XL) lub brazyliany (do 2XL).

Już po raz drugi podczas targów Unique by Mode City w Paryżu odbył się wyjątkowy pokaz #ifeelunique. Wyjątkowy, gdyż występują w nim kobiety o różnych typach figur, które na co dzień niewiele mają wspólnego z wybiegami, modelingiem i błyskiem fleszy. Ponownie pokaz ten wzbudził największe emocje i porwał publiczność, która entuzjastycznie witała kolejne modelki na scenie. Nic dziwnego – dziewczyny dały czadu! Zobaczcie zresztą sami! W pokazie wzięły udział takiej marki, jak Anja, Baie Brune, Banana Moon, Beliza Swimwear, Billabong, Cardo, Club Parfait, Eberjey, Elomi, Empreinte, Historia Natural, Inaya Lingerie, Mina Storm, Panache, Seafolly (niestety nie wszystkie udało nam się wychwycić).

Anja
Baie Brune
Banana Moon
Beliza Swimwear
Billabong
Club Parfaite
Empreinte
Historia Natural
Mina Storm
Panache
Cardo

Każdego roku pod koniec czerwca Lisca organizuje prezentację przyszłorocznych modeli dla swoich partnerów  w uroczym, nadmorskim miasteczku Portoroż. Tym razem Modna Bielizna miała okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu. Od razu dzielimy się z Wami naszą relacją! Jesteście ciekawi, do jakich trendów będzie nawiązywała nadchodząca kolekcja słoweńskiej marki?

BIELIZNA – SUBTELNE UWODZENIE

W kolekcji Lisca Fashion dominować będą delikatne biele i wiosenne pastelowe odcienie. Nam wpadły w oko w szczególności liczne wycięcia i siateczkowe wstawki nadające bardziej współczesny sznyt klasycznym wzorom i krojom. Lisca Selection, tradycyjnie najbardziej wystawna z linii, będzie kusić luksusowymi haftami i koronkami zestawionymi z przezroczystościami i błyszczącymi dzianinami.  Nasze srocze serca skradły również dodatki w postaci dyskretnych świecidełek i kryształków, a także nawiązania do retro w uwspółcześnionej wersji. W kolekcji Lisca Cheek pierwsze skrzypce będą grały lekkie komplety z laserowymi cięciami. Warto zwrócić uwagę na bezfiszbinowe piankowe modele i miękkie bawełniane koszulki.

KOSTIUMY KĄPIELOWE – POWIEW AFRYKI

Przyszłoroczne kostiumy kąpielowe będą wyraźnie inspirowane czarnym lądem. Dominować będą kolory ziemi, złoto, sznurki i  motywy etniczne, ale nie zabraknie także bardziej klasycznych strojów jednoczęściowych i bikini, odcieni błękitu, różu czy zieleni, a także motywów kwiatowych oraz modnych asymetrii.

ODŚWIEŻONA BAZA

Choć w kolekcji bazowej nie ma co spodziewać się rewolucji, to warto zwrócić uwagę na nowe cieliste odcienie – wpadające bardziej w brzoskwinię i róż oraz poszerzoną rozmiarówkę wybranych kompletów. W przyszłym roku pojawi się również dopasowany zestaw dla par w walentynkowo-świątecznych kolorach . W sam raz na prezent.

Już 4 lipca 2019 w Warszawie zapraszamy na spotkanie „Szyte na miarę – rozwiązania dla branży fashion” ! A podczas spotkania rozmowy, dyskusje i cała masa inspiracji!

W programie między innymi:

  • Gość Specjalny: Marcin Maj – Co-owner/ Business Development w H2O Creative
    „Konsument Jutra, czyli jak mówić do klienta przyszłości, aby chciał słuchać w dobie totalnego kryzysu zaufania do reklamy.”
  • Katarzyna Lebiedowicz – Grzanka – radca prawny w Kancelarii Radcy Prawnego Katarzyna Lebiedowicz – Grzanka
    „E – commerce – wymagania jakie stawia prawo, aby łatwo i skutecznie sprzedawać.”

  • Agnieszka Parfienowicz- Partner Digital, Mindshare Poland i Łukasz Sztuczyński- Shop+ Head, Mindshare Poland
    „Dalekowschodni Social commerce. Sprzedaż, media społecznościowe i Chiny – czyli dlaczego myśląc o sprzedaży online warto patrzeć na Wschód.”

  •  Elżbieta Figat – Michalak – radca prawny w Kancelarii Radcy Prawnego Elżbieta Figat – Michalak
    „Proces reklamacji i zwrotu ubrań zakupionych w sklepie internetowym w świetle obowiązujących przepisów.”

  • Agnieszka Chabrzyk – Facebook Marketing Partner & Google Premier Partner
    „Strategia skutecznych kampanii na Facebooku: od brandu po sprzedaż dla e-commerce/fashion”

  • Małgorzata Dumin – Dyrektor działu Beauty w LifeTube
    „Influencer marketing – czy branża modowa go potrzebuje.?”

Warunki udziału w konferencji przy rejestracji do 20.06.2019:
– 199 PLN+VAT – dla osób z grupy docelowej
– 1 000 PLN+ VAT – dla przedstawicieli dostawców usług, rozwiązań informatycznych oraz technologicznych związanych z tematyką konferencji

REJESTRACJA —>>>
Uczestnicy mają zagwarantowane: materiały konferencyjne, przerwy kawowe, możliwość konsultacji z Ekspertami
Do zobaczenia na konferencji!
Kontakt z organizatorem:
Mariola Kaczmarek
mobile: +48/691571598
mobile: +48/530623538
e-mail: mariola.kaczmarek@pirbinstytut.pl

zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier

O the Real Catwalk w Warszawie, pierwszej takiej inicjatywie w Polsce zrobiło się naprawdę głośno, gdy artykuł o wydarzeniu skomentował w, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt przychylny sposób poczytny fanpejdż i blog naukowy. Od tego czasu emocje już opadły, a nam, w przeciwieństwie do autora bloga, inicjatywa bardzo się podoba i dlatego, mimo że nie miałyśmy okazji uczestniczyć w wydarzeniu, wrzucamy notkę prasową wraz z kilkoma zdjęciami, aby pokazać Wam, jak pozytywnym (i wbrew pozorom pozytywnie odebranym!) wydarzeniem była pierwsza edycja the Real Catwalk Polska. Jeśli chcecie przeczytać relację z pierwszej ręki koniecznie zajrzyjcie na bloga Stanikomanii lub Galantej Lali.

Pierwszy w Polsce „ciałopozytywny” pokaz pod nazwą „The Real Catwalk Polska” odbył się 19 maja o 13.00, w jednym z najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejsc, na Placu Zamkowym w Warszawie. Inicjatorką wydarzenia była Zuzanna Zakrzewska , finalistka polsatowskiego programu „Supermodelka Plus Size”, która zainspirowana podobnymi pokazami Body Positive w Nowym Jorku, Londynie i Mediolanie (w tym ostatnim sama brała udział) postanowiła przenieść je na polski grunt. 
Ideą The Real Cat Walk jest pokazanie, że piękno ludzkiego ciała nie ma jednego określonego rozmiaru, wieku czy koloru skóry oraz akceptacja tej różnorodności. Akceptacja  – przez społeczeństwo, ale także samoakceptacja. Uświadomienie, że inny nie znaczy gorszy i że nasze postrzeganie wyglądu  innych osób powinno być wolne od oceniania, krytykowania, stygmatyzowania osób „odbiegających od normy”, bo często nie mamy w pływu na to, jak wyglądamy. I niezależnie od tego każdy ma prawo czuć się szczęśliwy i korzystać ze wszystkich uroków życia.
W pokazie, który odbył się w formule flashmob, wzięło udział około 50 pań w różnym wieku i o różnych typach sylwetki. Wszystkie odpowiedziały na zaproszenie Zuzy Zakrzewskiej zamieszczone na jej instagramowym profilu oraz utworzonym specjalnie na tę okazję @therealcatwalkpolska. Uczestniczki pokazu ubrane jedynie w bieliznę przeszły tanecznym krokiem po zaimprowizowanym wybiegu pod Kolumną Zygmunta. Muzyki  do The Real Cat Walk Polska użyczył znany DJ – C-Bool. Turyści zgromadzeni  na Placu Zamkowym nie kryli zaskoczenia, ale także sympatii. Pokazowi towarzyszyły oklaski i głośne okrzyki dopingujące uczestniczki. Przybyło też kilku fotoreporterów, a tuż po pokazie panie udzieliły wywiadów przedstawicielom mediów. Wszystko udało się zorganizować i dopiąć logistycznie  zaledwie w kilka tygodni, a spektakularny końcowy efekt był możliwy dzięki ogromnemu zaangażowaniu przyjaciół Zuzy, przede wszystkim @lotisizeplus (która wzięła również czynny udział w tym evencie) i styliście Jakubowi Świerkowi.
Jak obiecuje organizatorka: „Pokaz był pięknym , radosnym, pełnym energii manifestem ruchu body positive, który w takiej formule już na stałe zagości w naszym kraju”.

zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
zdjęcie udostępnione przez organizatorów TheRealCatwalkPolska; fot. Gutek Zegier
Freya Active

Athleisure, trend skupiający się wokół sportu i zdrowego stylu życia, można w największym skrócie zdefiniować jako modę na noszenie sportowych ubrań (lub inspirowanych sportem) w codziennych (poza fitnesowych) sytuacjach, włączając w to spotkania biznesowe, wielkie wyjścia i randki. Na poważnie athleisure pojawiło się w modzie kilka sezonów temu i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało zniknąć w otchłani zapomnianych, „kiedyś na czasie” tendencji. To zła wiadomość dla tych, którym sportowe inspiracje już się przejadły:

Skoro jednak athleisure zostaje z nami na dłużej spróbujmy przyjrzeć się temu fenomenowi bliżej. Zacznijmy od tego, skąd się w ogóle wzięło athleisure. Oczywiście wbrew pozorom nie jest to nowy trend, wszak sportowe ubrania funkcjonują w modzie od dziesięcioleci (wiecie, że swetry początkowo były sportowym wdziankiem do wiosłowania i gry w tenisa?). Niespotykana jest natomiast skala zainteresowania i powszechność sportowych elementów w codziennych garderobach. Według Davida Shah, mojego ulubionego trendforcastera (przewidywacza trendów? trendowej pogodynki?) popularność athleisure to wynik synergii pomiędzy kilkoma innymi zjawiskami, które równolegle znalazły się na rynku.

Po pierwsze, nastąpił niebywały rozwój technologiczny włókien syntetycznych, dzięki któremu pojawiły się włókna o konkurencyjnych właściwościach do tych naturalnych. Wykonane z syntetyków produkty są bardziej trwałe, elastyczne, doskonale radzą sobie z termoregulacją, a przy tym łatwo je utrzymać w czystości. Stały się atrakcyjną alternatywą do ubrań wykonanych z naturalnych materiałów, a przestały być synonimem tandety i kiepskiej jakości.

Po drugie, współczesne, zachodnie społeczeństwa oszalały na punkcie sportu i zdrowego wyglądu. Wysportowana (już nie wychudzona) sylwetka stała się świętym Graalem aspirujących instagramerek. Wszyscy rzucili się na bieganie, crossfit, rolki, rowery i… jogę. Bo drugą obsesją po sporcie jest wellbeing, czyli dobre samopoczucie i komfort, zarówno fizyczny, jak i psychiczny. Nic dziwnego, że synonimem przynależności do grupy trendsetterów stały się sportowe buty i luźne spodnie do jogi. A jak wiadomo, już samo pokazywanie się w stroju sugerującym aktywność fizyczną sprawia, że czujemy się bardziej wysportowani;).

Po trzecie w końcu, na popularność athleisure wpłynęła coraz większa demokratyzacja mody, którą zawdzięczamy między innymi social mediom. Wielkie domy mody i oderwani od świata projektanci stracili monopol na decydowanie o tym, co jest w dobrym guście. Teraz każdy może pochwalić się zdjęciem swojego stroju w Internecie. A prawda jest taka, że w codziennym życiu dopieszczona elegancja i formalny styl przegrywają z komfortem i luzem. Świat pędzi, czasu jest mało, kto chciałby się jeszcze ciągle przebierać;) Zatarła się granica między tym, co wypada założyć do biura, a co nadaje się tylko na boisko. Jeszcze dekadę temu do teatru nie wypadało iść inaczej ubranym, niż pod krawatem i w niedzielnej sukience, dziś nie dziwi nikogo widok koneserów sztuki w legginsach czy dżinsach (a są ponoć i tacy, co chodzą w piżamach – może jest to niewykorzystana nisza na rynku bielizny nocnej, piżamy teatralne?;).

Choć schyłek athleisure wieszczono już kilkukrotnie, to według danych z Euromonitora sprzedaż odzieży sportowej, w tym bielizny, stale rośnie (w przeciwieństwie do sprzedaży odzieży w ogóle). W 2017 roku wartość rynku athleisure szacowana była na 48 miliardów dolarów.  Jest więc o co grać. Tylko w jakim kierunku zmierza moda sportowa? Gdzie można spodziewać się dynamicznego rozwoju?

Legginsy – prawdziwa żyła złota

Dla młodszych pokoleń (ale nie tylko!) legginsy stały się tym, czym kiedyś były dżinsy – uniwersalnym, instynktownym wyborem spośród różnych typów spodni. Wśród legginsowych trendów na fali wschodzącej są dwa. Jeden to legginsy premium zaspokajające potrzebę unikalności i elitarności. W sukurs przychodzą kolekcje limitowane i personalizowane, a także te sygnowane nazwiskami największych projektantów. Legginsy nie są już tanią alternatywą spodni – autorskie, z oryginalnymi grafikami kosztują po kilkaset złotych (dolarów), a te z metką Fendi lub Gucci nawet po kilka tysięcy.

 

screenshot ze sklepu mytheresa.com

Drugim nowym kierunkiem są megginsy, czyli legginsy dedykowane mężczyznom. Przenikanie się elementów garderoby męskiej i damskiej nie jest nowym zjawiskiem, także było tylko kwestią czasu, kiedy projektanci wezmą na warsztat męskie getry. Albo kalesony jako element odzieży wierzchniej. W megginsach pokazują się nie tylko wielkomiejscy hipsterzy, ale także dobrze zbudowani wielbiciele siłowni.

#meggins na Instagramie

Siłownia – centrum życia millenialsów

Millenialsi wydają dwa razy więcej pieniędzy na karty członkowskie w klubach fitness niż starsze pokolenia. A to między innymi dlatego, że możliwość pochwalenia się wyrzeźbionym ciałem liczy się bardziej niż pokazanie się w drogiej sukience czy płaszczu od projektanta. Co więcej, siłownie i kluby sportowe stają się miejscem, w którym spędzamy czas i spotykamy się ze znajomymi . Młodzi wolą wspólnie poćwiczyć na siłowni, albo po prostu na niej pobyć, niż wypić piwo ze znajomymi w pubie (co za czasy!). To, do jakiej siłowni chodzisz staje się wyznacznikiem statusu – powiedz mi jaką masz kartę, a powiem Ci kim jesteś. Na popularności zyskują małe, butikowe siłownie, o bardziej miejskim niż pakerskim (a nawet luksusowym ) klimacie, z licznymi dodatkowymi usługami. W social mediach „health is the new sexy” (zdrowie to nowy afrodyzjak), a na popularności zyskuje zjawisko streaming workouts, czyli umieszczania w sieci live’ów… z treningu. Zamiast iść na siłownię włączasz sobie podgląd sali wybranego klubu. W każdym razie bez względu na to, czy ćwiczymy na mieście czy w domu biustonosz sportowy staje się podstawowym (bazowym?) biustonoszem w damskiej szafie.

Sport jest kobietą

To kobiety niebawem będą rządzić sportem. Nie tylko coraz więcej kobiet uprawia dyscypliny sportowe, ale też kobiecy sport staje się coraz popularniejszy jako widowisko i sposób zarabiania na życie. W 2016 roku na olimpiadzie w Rio kobiety stanowiły 45 % wszystkich startujących zawodników. Sto dwadzieścia lat wcześniej w Atenach było ich równe zero. Co więcej coraz częściej kobiety ścigają się wspólnie z mężczyznami, a nie w oddzielnych kategoriach. Do sportowej gry włączyły się dynamicznie rozwijające się kraje azjatyckie, gdzie kobiecy sport do tej pory nie raz obwarowany był kulturowym tabu. Zmiany te nie uchodzą uwadze największych graczy na rynku, którzy nie tylko ruszyli pełną  parą z produkcją sportowych hidżabów i zakrywających całe ciało burkini, ale też zaczęli kierować swój przekaz marketingowy do kobiet spoza europejskiego kręgu kulturowego. Swoją drogą reklama Nike skierowana do aktywnych kobiet z Indii jest naprawdę dobra:

Warto również wspomnieć o prężnie rozwijającym się równolegle z athleisure rynku wellness, w tym sexual wellness. Dbanie o siebie to już nie tylko dbanie o skórę przy pomocy maseczek i zabiegów spa. To także dbanie o siebie w kategoriach przyjemności płynącej z doznań intymnych, a więc cały segment gadżetów i akcesoriów erotycznych. To bardzo dynamiczny rynek kobiecych produktów, w który inwestują tak duzi gracze na rynku beauty, jak choćby Loreal.

W kontekście szeroko ostatnio dyskutowanej ciałopozytywności w końcu rynek odzieży sportowej (w tym bielizny mam nadzieję) zaczyna zauważać, że sport uprawiają nie tylko kobiety o figurze ultramaratończyka, ale kobiety w ogóle– szersze, węższe, grubsze, po porodach, z dużymi lub małymi pupami i okrągłymi brzuchami. I stawiają na przekaz, który celebruje różnorodność, zachęca do uprawiania sportu i inspiruje, bez względu na predyspozycje. Nie uważacie, że przydałaby się podobna kampania z bielizną sportową w Polsce? Pokazująca, że nawet z dużym biustem nie trzeba obawiać się treningów, bo jest odpowiednia bielizna, który ten biust utrzyma w ryzach?

Sport jest dla wszystkich – starych i młodych

Przez wiele lat sport był domeną młodych, atletycznie zbudowanych mężczyzn. Poza rosnącym zainteresowaniem kobietami, jako klientkami sklepów sportowych, uwaga producentów skierowana jest również w stronę traktowanych do tej pory nieco po macoszemu grup wiekowych. Weźmy na przykład dzieci i dynamicznie rozwijający się rynek odzieży i gadżetów sportowych dla najmłodszych. Współcześni rodzice maja bzika na punkcie swoich pociech (i ich zdrowia) i są gotowi wydać na nie naprawdę spore kwoty. Nie dziwią zatem sportowe gadżety skierowane do dzieci i wysoko zaawansowana technicznie odzież sportowa będąca miniaturową repliką kolekcji dedykowanych dorosłym. Z punktu widzenia naszej branży dużo ciekawsza jest jednak grupa na drugim końcu skali, czyli starsi, albo nawet mocno starsi dorośli.  VOMIL , czyli very old man in lycra (bardzo stary mężczyzna w lycrze) to żartobliwe określenie wysportowanych sześćdziesięciokilkulatków, który biegają, jeżdżą na rowerze i są generalnie aktywni, a do tego z chęcią uzupełniają swoje sportowe akcesoria o specjalistyczną odzież, jak obcisłe legginsy czy termiczne koszulki. Prawdopodobnie z chęcią kupiliby także sportowe bokserki;) Oczywiście rośnie także liczba aktywnych fizycznie kobiet w starszym wieku, które pewnie ucieszyłyby się z bielizny sportowej spełniającej ich oczekiwania. To o tyle dobra grupa docelowa, że cena nie jest dla nich istotnym kryterium wyboru – liczy się jakość, komfort i zaufanie do marki. 

Czy athleisure kiedyś się skończy? Według Davida Shah raczej nie ma co na to liczyć w najbliższym czasie, bo to najbardziej kreatywny sektor branży odzieżowej, który zmienia się wraz ze zmieniającymi się pokoleniami i najszybciej reaguje na ich potrzeby. Poza tym, original is never finished: