Podczas targów w Paryżu konferencją, na której warto być jest wystąpienie Jos Berry, legendarnej już trend forcasterki. Przez godzinę Jos, w nieodłącznych wielkich okularach i kolorowym płaszczu, opowiada o nastrojach, tęsknotach i potrzebach społecznych, które przekładają się później na konkretne trendy kolorystyczne pogrupowane w kilka większych tendencji. Dzisiaj jednak nie będziemy prezentować tych konkretnych trendów (do tego jeszcze wrócimy), ale chcemy podsumować w dziesięciu punktach najważniejsze tezy/kierunki, które będą zauważalne w najbliższych sezonach i które, według Jos Berry, warto wykorzystać jako inspirację przy poszukiwaniu własnej bieliźnianej drogi. Zarówno projektując, jak i konsumując bieliznę.
1. Rynek napędzany jest innowacyjnymi technologiami.
Warto sprawdzać, jakie rozwiązania proponują dostawcy materiałów i surowców, bo zmiany w tym obszarze zachodzą obecnie niezwykle szybko. Dzięki technicznym rewolucjom bielizna może być wygodniejsza, trwalsza, piękniejsza. A niemożliwe zdaje się być na wyciągnięcie ręki.
2. Zrównoważone podejście do mody to nie opcja – to konieczność.
Szczególnie perspektywa najbliższych zmian wprowadzanych przez Zielony Ład w Unii Europejskiej wymusza zmianę strategii (rozumianej bardzo szeroko – od pozyskiwania materiałów, przez projektowanie, produkcję, aż po utylizację zużytej bielizny).
3. Elastyczna garderoba 24/7.
Wygodne, dopasowujące się do ciała adaptacyjne materiały zapoczątkowały nową erę odzieży na co dzień. Legginsy, koszulki i sukienki (a teraz także biustonosze) tworzone są po to, by komfortowo można było spędzić w nich cały dzień, a nawet całą noc – niezależnie od stylu życia. Skims Kim Kardashian czy najnowsze kolekcje Lululemon to dowód, że takie podejście popłaca.
4. Zmysłowa, bardzo prowokacyjna bielizna wraca, ale wolna od uprzedmiotowiającego przekazu.
Duża zasługa w tym…rosnącej popularności drag queen. Nowa komunikacja marek skupia się na przyjemności czerpanej z bielizny dla samej siebie. Nie spojrzeń innych. Świetnie ten trend wyczuwa Chantelle X, młodsza siostra francuskiego giganta bieliźnianego. Albo Atelier Amour.
5. Bielizna to element garderoby, jak każdy inny.
Służy do zabawy modą i tworzenia własnego unikalnego stylu. Kiedyś biustonosz był symbolem opresji kobiet, teraz noszony na t-shircie staje się symbolem wyzwolenia.
6. Lubimy być na dworze.
Przy całym stresującym i coraz bardziej skomplikowanym życiu, które jest naszym udziałem na co dzień szukamy ukojenia w naturze. I bielizna powinna dostosowywać się do naszych nowych aktywności.
7. Tęsknimy za francuskim stylem w bieliźnie.
Wszyscy intuicyjnie czują, o co chodzi, choć słowami ciężko to ująć. To bielizna piękna, z wyrafinowanymi koronkami, ale wcale nie retro. Lekka, uwodzicielska, nonszalancka. Niewymuszona elegancja i szyk, jakby od niechcenia.
8. Warmwear – sektor, który się rozwija.
Przy całym zamieszaniu z dostawami gazu, rosnącymi cenami i apelami, by skręcać termostaty ciepła bielizna i odzież domowa stają się ważnym elementem garderoby. Stylistycznie idziemy w wielowarstwowość.
9. Kolory i tekstury to kluczowe składniki udanej kolekcji bieliźnianej.
Od rozbielonych lodowych błękitów i zieleni, po nierealistyczne fiolety, nasycone róże i odcienie terakoty. Jeśli beże to w połączeniu z żakardem, welurem czy bąbelkową teksturą.
10. Uwaga na menopauzę.
Majtki okresowe mamy już rozpracowane. Teraz kolej na łamanie kolejnego tabu. Szczególną uwagę warto zwrócić na bieliznę i odzież domową wykonaną z materiałów chłodzących, które wspomagają kobiety w tym szczególnym okresie ich życia. Pisaliśmy niedawno o takim materiale – Sensil Breeze marki Nilit.