W połowie stycznia odbyła się kolejna edycja najważniejszych międzynarodowych targów bielizny i materiałów w Europie – Salon International de la Lingerie i Interfiliere. Po kilku trudnych edycjach wreszcie można było poczuć energię, a także optymizm płynący od kluczowych graczy z branży. Ta odsłona targów przyniosła nadzieję na pozytywny przełom na rynku i sporo inspiracji do szukania nowych sposobów na ponowne zainteresowanie bielizną kobiet – tych młodszych i tych starszych. Tym, co według czołowej wyszukiwarki modowej Tagwalk, wpłynie pozytywnie na przyszłość branży bieliźnianej jest fakt, że to właśnie bielizna kreuje ostatnio trendy na modowych wybiegach Haute Couture, stając się niezbędnym akcesorium i inspiracją dla kolekcji największych projektantów.


Choć liczba wystawców nie była oszałamiająca, to wśród prezentujących się marek znalazły się zarówno wiodące marki europejskie wyznaczające tendencje na rynku, jak i liczne niszowe firmy prezentujące niekonwencjonalne, bezkompromisowe podejście do bielizny. Nie zabrakło także polskich akcentów wśród Wystawców – swoje kolekcje po raz pierwszy w Paryżu zaprezentowała marka Mediolano, a po raz kolejny goście z całego świata mieli okazję zapoznać się z propozycjami marek Julimex, Paloma Pink oraz Sensis. Marka Sensis znalazła się także w gronie firm wyróżnionych przez Organizatorów prezentacją modeli z najnowszej kolekcji w prestiżowej strefie trendów.
Co najważniejsze dopisała także frekwencja ze strony Gości, dzięki czemu hala targowa przez trzy dni tętniła życiem.




Jakie trendy można było zauważyć przeglądając najnowsze kolekcje wystawców?
Z pewnością wiele marek postawiło na ultra przezroczystości – delikatną bieliznę tak zwiewną, że pozostawiającą niemal nagie ciało. Również bielizna tworzona z myślą o pokazywaniu jej na zewnątrz, stanowiąca element stylizacji staje się raczej czymś naturalnym, coraz silniej zakorzenionym w codzienności, niż chwilowym trendem czy ekstrawagancją na czerwonym dywanie. Młode pokolenie pokochało tradycyjne koronki i „babcine wzory”, które swobodnie łączy ze sportowymi i casualowymi elementami. Takie hybrydowe kreacje otwierają drogę do nowego stylu i nowej wizji kobiecości.

A skoro bielizna ma być pokazywana to coraz więcej pojawia się biżuteryjnych ozdób, nie tylko na ramiączkach. Nie jest to z pewnością trend nowy (historycznie inspiracje można znaleźć chociażby w nurcie orientalizmu z początków XX. wieku), ale na nowo odczytany i pozbawiony ciężaru męskich fantazji leżących u jego korzeni.


A skoro już jesteśmy przy nowych perspektywach, to coraz wyraźniej widać powrót do mocno zmysłowych, odważnie erotycznych, drapieżnych kompletów. Po okresie niełaski (związanym chociażby z ruchem #metoo i przeformułowaniem kontekstu, w jakim rozmawia się o kobiecym ciele) bielizna śmiało odkrywająca i podkreślająca sylwetkę odkryła swoje nowe, „feministyczne” oblicze. Zmiana dotyczy formy bielizny (więcej jest surowych linii i geometrycznych nawiązań), ale przede wszystkim sposobu komunikacji marek – na zdjęciach modelki nie uwodzą i nie kuszą potencjalnych odbiorców reklam. Przypominają bardziej kapryśne boginie, wszechwładne i nie do końca zainteresowane opinią postronnych osób. Pozujące od niechcenia, złapane jakby w przelocie między ważniejszymi rzeczami, niż cieszenie oczu gawiedzi. Zmysłowość nie jest adresowana do mężczyzn i ich wrażliwości, a do pewnych siebie, wyemancypowanych kobiet, od których bije siła i które same ustalają zasady gry.


Choć kobiety noszą bieliznę same dla siebie, a nie ku uciesze innych, to sama bielizna ma dawać radość. Tak przynajmniej przyszłość bielizny widzi Jos Berry, legendarna już znawczyni trendów bieliźnianych, która w wieku 80 lat z werwą godną nastolatki przybliża tendencje na kolejne sezony. Według niej to bielizna może być jednym z „argumentów”, że „warto żyć i czerpać z tego życia radość” nawet w trudnych czasach. Po okresie szoku, niedowierzania i marazmu związanego z tym, że dobre czasy to już były, przechodzimy do akceptacji i refleksji związanej z tym, że nawet w trudnych momentach można czerpać z dobrych rzeczy przyjemność. Jos wspomina o „glimmers” chwilach czystej radości, które mogą stanowić przeciwwagę dla dominującego poczucia niepewności we współczesnym świecie. W świecie bielizny będzie miało to odzwierciedlenie w kolorach i tekstyliach, które będą po prostu… dawać radość. Jakie to będą kolory? Wszelkie zielenie, ponadczasowe niebieskości, odcienie inspirowane orientalnymi przyprawami i jedzeniem, nieoczywiste szarości i prowokacyjne czerwienie, róże i fiolety. W szczególności fiolety zdawały się dominować we wszystkich prognozach na kolejne sezony.
Choć odwaga w stylizacjach jest na porządku dziennym, równie istotny pozostaje komfort i funkcjonalność bielizny. Współczesne kobiety (i mężczyźni) nie idą na kompromisy w kwestii wygody. A w kwestii komfortu szczególne znaczenie mają materiały.
